Wzorem Euro - wesprzyjmy naszych w Rio de Janeiro

Krótka piłka. Felieton Wiesława Pawłata

Lato tego roku jest wyjątkowo bogate w imprezy najwyższej rangi. Przez miesiąc sympatycy futbolu emocjonowali się rozgrywanymi we Francji mistrzostwami Europy. Końcówka tego turnieju zbiegła się z mistrzostwami Starego Kontynentu w lekkiej atletyce, a przed nami igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Dwie pierwsze imprezy były udane dla Polaków. Po raz pierwszy w historii futboliści weszli do czołowej ósemki. Jeszcze większe sukcesy odnieśli reprezentanci królowej sportu, którzy z Amsterdamu przywieźli aż 12 medali, w tym sześć z najszlachetniejszego kruszcu i wygrali klasyfikację medalową, co się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Najwyraźniej doczekaliśmy się Wunderteamu bis, czyli nawiązaliśmy do osiągnięć naszej kadry z lat 1956-1966, kiedy to byliśmy prawdziwą lekkoatletyczną potęgą, stąd też ukuta przez Niemców ta nazwa.

Co ciekawe, jednak osiągnięcia piłkarzy wzbudziły pewną zazdrość wśród lekkoatletów. Rzeczywiście, futbolistów, którzy przecież wrócili bez medalu, witano po królewsku, a reprezentanci królowej sportu pozostali jakby w cieniu. Chodziło w tym wszystkim też o samą otoczkę imprez, czyli wywieszanie flag narodowych na balkonach i samochodach, strefy kibica, co w przypadku piłki nożnej miało miejsce, ale lekkoatletów już nie. Trudno tu winić samych sportowców, wszak to kibice stanowią o popularności, a futbol potęgą jest i basta. Niemniej jednak nic złego by się stało, gdyby podczas startów Polaków na brazylijskich igrzyskach wesprzeć ich w sposób podobny do piłkarskiego. Naszych futbolistów tam nie będzie, ale w wielu dyscyplinach biało-czerwoni będą walczyli o medale, może więc na czas ich występów też przystroić co się da w barwy narodowe. Przecież z każdego regionu ktoś w kadrze jest. Lubelszczyzna ma murowanego kandydata do złota - to młociarz Paweł Fajdek. Jego start może być historyczny, szczególnie dla Zamościa, gdyż żaden reprezentant tego miasta jeszcze na podium olimpijskim nie stanął. Fajdek jest zawodnikiem tamtejszego Agrosu, więc może ten konkurs dałoby się obejrzeć na wielkim telebimie w bajecznej atmosferze zamojskiego Rynku w towarzystwie miłośników sportu i nie tylko. Miałem przyjemność oglądania tam wielu imprez sportowych i artystycznych. Wszystkie były udane, więc może warto spróbować i tym razem.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.