Śląsk zaczyna ligowy sezon: Będzie walka o mistrza, czy obrona przed degradacją?

Od skrajności do skrajności. Tak najkrócej można streścić nastroje panujące w piłkarskim Śląsku w kilku ostatnich tygodniach.

Kiedy w połowie czerwca drużyna wznowiła przygotowania do sezonu, to kadrowo prezentowała się mizernie. W jednym z pierwszych treningów zespołu brało udział zaledwie 17 zawodników. Wśród nich trzech bramkarzy oraz dwóch młodzieżowców. I Brazylijczyk Dudu, któremu wkrótce wygasał kontrakt z klubem. Kiepską frekwencję ratowali przedstawiciele sztabu szkoleniowego - Dariusz Sztylka i Dariusz Dudek, byli piłkarze.

Pożegnanie z Wrocławiem

Już wtedy było wiadomo, że Śląsk straci kilku kluczowych zawodników. Przede wszystkim dwóch podstawowych defensywnych pomocników: Tomasza Hołotę i Toma Hateleya. Niespodziewanie pojawił się wówczas dodatkowy problem. Kolejny defensywny pomocnik Marcel Gecov po przerwie urlopowej nie stawił się na zajęciach. Wkrótce później poinformował, że nie chce już dłużej grać w Śląsku.

Sytuację kadrową komplikował też fakt, że nie było wiadomo, czy w drużynie zostaną Robert Pich, wypożyczony z FC Kaiserslauter, oraz Bence Mervo, nominalnie piłkarz szwajcarskiego FC Sion.

Walka o utrzymanie?

Ta sytuacja drużyny wywołała zdenerwowanie u trenera Mariusz Rumaka. Po jednym z treningów Rumak tłumaczył dziennikarzom: - Wiem, że są prowadzone rozmowy transferowe z wieloma piłkarzami, ale na dzisiaj pytania należy kierować do dyrektora sportowego i prezesa klubu, jak zaawansowane są to negocjacje. Szefowie rozmawiają z grupą piłkarzy, którzy mieliby wzmocnić Śląsk. Oczywiście im szybciej trafią do Wrocławia, tym lepiej dla wszystkich, bo będę miał szansę dobrze ich przygotować. Im później dołączą do zespołu, tym większe prawdopodobieństwo, że z dobrą formą i odpowiednim zgraniem trafimy w późniejszą część rozgrywek. Jeżeli skład będzie wyglądał tak jak dzisiaj, to będziemy mieć duży problem z utrzymaniem w ekstraklasie - podkreślał.

Portugalczycy, Madej i inni

Od tamtej wypowiedzi Mariusza Rumaka wiele w Śląsku się zmieniło. Drużynę opuściło jeszcze kilku zawodników. Z klubem - poza Dudu, Hołotą i Hateleyem - pożegnali się jeszcze: bramkarz Mateusz Abramowicz, obrońca Krzysztof Ostrowski, pomocnik Mateusz Bartkowiak, a wypożyczony został bramkarz Jakub Wrąbel. Nie został też Pich, a nadal niewyjaśniona jest sytuacja z Mervo.

Oczywiście w pewnym momencie Śląsk zaczął finalizować transfery nowych graczy. Najpierw sprowadzono bramkarza, 29-letniego Słowaka Lubosa Kamenara. Klub musiał też szukać graczy defensywnych. W efekcie zatrudnił 31-letniego Portugalczyka Filipe Goncalvesa, który ostatnio reprezentował barwy Moreirense. Kolejnym defensywnym pomocnikiem, jaki trafił do Wrocławia, był 31-letni Ostoja Stjepanović. W latach 2013-15 grał w Wiśle Kraków. Podpisano też kontrakt z innym defensywnym graczem - był nim 28-letni Portugalczyk Augusto, który ostatnio występował w II lidze francuskiej w Créteil-Lusitanos.

Poza tym Śląsk wypożyczył z Jagiellonii skrzydłowego Alvarinho oraz sprowadził 34-letniego pomocnika Łukasza Madeja, który cztery lata temu zdobył z wrocławskim zespołem mistrzostwo Polski. Śląsk chce jeszcze sprowadzić co najmniej dwóch graczy - w tym na pewno napastnika.

Walka o mistrza?

Teraz, w porównaniu do minorowej wypowiedzi trenera Rumaka z początku przygotowań, nastroje w Śląsku zmieniły się radykalnie. Szczególnie wielkim optymistą jest dyrektor sportowy klubu i radny Wrocławia - Wojciech Błoński.

Kiedy 7 lipca ważyły się losy dwóch milionów złotych, kolejnej dotacji gminy Wrocław dla Śląska, Błoński podczas posiedzenia rady miasta emocjonalnie podkreślał: "Zaufajcie ludziom i dajcie im szansę na realizację wielkiego Śląska. W 2012 r., kiedy losy Śląska były zagrożone, powiedziałem, że będzie mistrzem Polski. Śmialiście się. Dzisiaj mówię, że wielki Śląsk zbudujemy wspólnie. Czy się to komuś podoba, czy nie. Śląsk będzie wielki!".

A podczas wtorkowej prezentacji zespołu na Rynku Błoński rozmarzył się na scenie: - Mam nadzieję, że za rok zaśpiewamy wspólnie na Rynku: Mistrzostwa Polski nadszedł czas!

Wielka niewiadoma

Odrzucając skrajności i spokojnie analizując potencjał Śląska, niezwykle trudno jest przewidzieć, na co zespół stać w tym sezonie. Drużyna została w znaczny sposób przebudowana i od strony sportowej pozostaje sporą niewiadomą. Szczególnie odmieniona będzie linia pomocy, gdzie poza ofensywnie ustawionym Morioką mogą występować sami nowi zawodnicy.

Na pewno Śląskowi nie zabraknie doświadczenia, gdyż do grona ogranych już piłkarzy: Celebana, Kokoszki, Grajciara, Pawelca czy Pawełka sprowadzono głównie zawodników po trzydziestce. Nie do końca wiadomo jednak, jakie są ich umiejętności piłkarskie i czy będą wartością dodaną, wartościowym wzmocnieniem zespołu.

Śląsk w przyszłym roku będzie obchodził 70. rocznicę swojego powstania. Z tego powodu wśród kibiców, w klubie i w ratuszu zapotrzebowanie na sukces jest duże. A marzenia o wielkim Śląsku już wkrótce zweryfikuje ligowa rzeczywistość.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.