Liga Europy. Cracovia. Damian Dąbrowski: Zaangażowania nie można nam odmówić

- Każdy z nas może stanąć przed lustrem i powiedzieć, że dał z siebie "maksa", ale się nie udało - twierdzi po porażce ze Skendiją Tetowo Damian Dąbrowski, pomocnik Cracovii.

Po porażce 0:2 w Macedonii krakowianie zapowiadali, że to jeszcze nie koniec. W rewanżu strat odrobić się nie udało i przygoda z wyczekiwanymi pod Wawelem pucharami kończy się już na pierwszej rundzie.

- Musimy zdobywać doświadczenie w takich spotkaniach, bo mamy je niewielkie. Sytuacja nie była najłatwiejsza, po pierwszym meczu przegrywaliśmy 0:2. Wychodziliśmy na drugą połowę postawieni pod ścianą. Za wszelką cenę chcieliśmy grać ryzykownie, do przodu, a nie zawsze kończyło się to tak, jak oczekiwaliśmy. Na nasze nieszczęście rywale zagrali mądrze, czekali na sytuacje. Szkoda, że wykorzystali już pierwszą, ale... nie ma co gdybać - mówi Dąbrowski.

Pomocnik zaznacza, że mimo dotkliwej porażki - 1:4 w dwumeczu - krakowianie w zbliżającym się sezonie znów zamierzają walczyć o puchary: - Każdy z nas je poczuł i zobaczył, jak to jest. To fajna sprawa polecieć czarterem, mieć świetne warunki, hotele, boisko... Na pewno w kolejnym sezonie będziemy walczyć o te same cele, bo po to gra się w piłkę, by zajmować jak najwyższe miejsca i korzystać z takich bonusów jak występy w Lidze Europy. Mam nadzieję, że z tym małym doświadczeniem będzie nam łatwiej.

W drugiej połowie czwartkowego spotkania Cracovia przeważała, ale długo biła głową w mur. Gola strzeliła dopiero po rykoszecie. - Kiedy zrobiło się 1:1, każdy z nas miał z tyłu głowy: szkoda, że wynik nie jest inny. Było widać, że rywale trochę opadli z sił i to my mieliśmy inicjatywę. Ale pewnie przy gorszym dla nich wyniku graliby inaczej. Mieli dużą jakość w ofensywie. Przeciwko takim piłkarzom nie gra się łatwo - uważa Dąbrowski.

Kiedy pomocnik Cracovii po spotkaniu rozmawiał z dziennikarzami, z autobusu, którym goście przyjechali na stadion, słychać było głośne okrzyki i śpiewy. Tak Skendija świętowała pierwszy w historii klubu awans do drugiej rundy kwalifikacji w europejskich pucharach. Cracovia będzie na to musiała poczekać co najmniej rok.

- Każdy z nas może stanąć przed lustrem i powiedzieć, że dał z siebie "maksa", ale się nie udało. Widocznie piłkarsko rywale byli lepsi. Dla większości z nas to była pierwsza taka przygoda. Szkoda porażki, trzeba wyciągnąć wnioski, ale myślę, że damy radę i na pierwszy mecz w lidze będziemy gotowi - mówi Dąbrowski.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA