Raków Częstochowa - Kotwica Kołobrzeg 3:1. Zwycięstwo na otarcie łez

Po golach Przemysława Mizgały, Wojciecha Okińczyca i Piotra Malinowskiego, Raków pokonał w sobotę Kotwicę Kołobrzeg. Pokonał po niezłej grze i zasłużenie, ale chyba nic nie będzie w stanie osłodzić goryczy porażki jaką dla czerwono-niebieskich zakończył się sezon 2015/16.

Wiosna była dla Rakowa zupełnie nieudana. Do soboty, w 14 meczach częstochowianie zdobyli ledwie 13 punktów i przed pojedynkiem z Kotwicą nie mieli szansa nawet na wywalczenie miejsca w barażach o awans. Na zakończenie sezonu piłkarze z Limanowskiego grali jedynie o prestiż. Ci, którzy wybiegli na boisko mieli też okazję przekonać trenera Marka Papszuna, że warto w nich inwestować i powinni w klubie zostać. Kilku kontrakty przedłużyło w minionym tygodniu (m.in. Błażej Cyfert, Łukasz Kmieć i Adam Mesjasz), ale przyszłość niektórych będzie się dopiero rozstrzygać. W meczu z Kotwicą do składu Rakowa wrócili Rafał Figiel i Wojciech Okińczyc. W bramce stanął pozyskany przed rundą rewanżową Mateusz Prus, a 92 minuty rozegrał Przemysław Mizgała, który przyszedł do Rakowa krótko po wyleczeniu kontuzji i długi nie mógł dojść do optymalnej formy. Gdy już doszedł pokazał, że w kadrze Rakowa powinno być dla niego miejsce. Zwłaszcza w pierwszej połowie, która zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem częstochowian.

Pierwszego gola Raków zdobył w 19. minucie. Dawid Kamiński dograł wówczas w pole karne do Rafała Figiela, ten wycofał piłkę do wspomnianego Przemysława Mizgały, który ładnym strzałem pokonał Pawła Waśkowa. Mizgała zasłużył na gola jak mało kto. Wcześniej był aktywny, szukał gry. W 10. minucie sam wypracował sobie sytuację, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i rywale zdążyli zablokować jego uderzenie. Bramka zdobyta w 19. minucie niejako przypieczętowała dobry fragment gry Rakowa. Później częstochowianie wciąż przeważali. Starali się grać agresywnie na połowie rywali, widać było, że zależy im na zwycięstwie w kończącym sezon spotkaniu.

Goście, którzy mieli w sobotnim meczu fragmenty dobrej gry, najlepszą okazję stworzyli w 30. minucie. Po rzucie rożnym główkował kapitan Kotwicy Jakub Poznański i gdyby trafił w światło bramki, byłoby 1:1. Pierwsza połowa powinna zakończyć się wyższym prowadzeniem Rakowa i zakończyła. Swoją szansę wykorzystał wreszcie Okińczyc, który trafił głową w długi róg po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Grzegorza Rogali. Dla najlepszego strzelca Rakowa była to dopiero pierwsza bramka zdobyta wiosną....

Po przerwie częstochowianie nie grali już tak dobrze. W 75. minucie stracili gola po strzale z rzutu wolnego (przy uderzeniu Wiktora Witta z rzutu wolnego, Mateusz Prus nawet nie zareagował), ale 10 minut później przypieczętowali zasłużone zwycięstwo. Płaskim strzałem bramkarza gości pokonał Piotr Malinowski.

Raków Częstochowa 3 (1)

Kotwica Kołobrzeg 1 (0)

Bramki: 1:0 Mizgała (19.), 2:0 Okińczyc (40.), 2:1 Witt (75.), 3:1 Malinowski (85.)

Raków Częstochowa: Prus - Kamiński, Góra, Cyfert, Rogala (77. Piątek), Mizgała (90+2 Małolepszy), Kmieć, Figiel, Malinowski, Warchoł (66. Sabiłło), Okińczyc (89. Rumin)

Kotwica Kołobrzeg: Waśków - Cichy, Poznąński, Witt, Szywacz (46. Nowak), Rydzak, Sochań (62. Świechowski) , Lewiński, Boettcher (55. Zieliński), Horna, Łysiak

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.