XXII Płock Orlen Polish Open. "Niepełnosprawni? To określenie mi nie pasuje"

Po raz kolejny uśmiech nie znika mi z twarzy, bo rozpoczął się XXII Płock Orlen Polish Open. Z całego świata zjechali tenisiści, aby walczyć o nagrody pieniężne. To podczas tego turnieju chcą pokazać, że ciężka praca z trenerami przynosi efekty, że dieta i wysiłek związany z fizycznymi ćwiczeniami pozwala im osiągnąć najwyższe cele sportowe - pisze Monika Nowak, rzeczniczka prasowa turnieju Płock Orlen Polish Open.

W ubiegłym roku po ostatnim meczu, podziękowaniach, powiedziałam: "Chodźcie, idziemy na ostatni wspólny obiad". Chwilę później jeden z zawodników będący obok mnie, uśmiechając się, zwrócił mi uwagę: "Ale jak to idziemy? Przecież jesteśmy niepełnosprawni, poruszamy się na wózku". Szybko wyjaśniłam, że w języku polskim jest wiele słów określających ludzi poruszających się na wózkach: niepełnosprawny, inwalida, kaleka. Ale ja żadnych z nich nie używam, bo mi po prostu nie pasują do ludzi, których znam z Płock Orlen Polish Open. To właśnie sprawia, że ten turniej to coś więcej niż rywalizacja sportowa. To przede wszystkim spotkanie normalnych ludzi, którzy mimo tego, że nie są w pełni sprawni, potrafią się cieszyć z tego, co mają, korzystać z tego, co im życie przynosi i co są w stanie sami w nim osiągnąć swoją ciężką pracą. I właśnie to w nich kocham. Bo bez względu na to, czy jeżdżą, czy chodzą, są po prostu ludźmi. Spotkania z nimi pozwalają naładować się energią, poznać inne kultury, pośmiać się i pogadać zwyczajnie o życiu i przede wszystkim być sobą.

Mam świadomość tego, że turniejowe dni będą mijać szybko, jak dla mnie - zbyt szybko. Pocieszam się jednak myślą o tym, że w tym pędzie załatwiania istotnych spraw związanych z organizacją turnieju i dbania o to, by nikomu niczego nie brakowało, znów spotkam cudownych ludzi. Ludzi energicznych, wesołych, rozmownych, a czasami zamyślonych i skupionych na swoim celu, mających problemy rodzinne i zawodowe. Czasami pospieramy się podczas relacji z kortów Roland Garos o to, kto jest lepszy - Rafael Nadal czy Novak Djoković? Czy lepsze nogi ma Ana Ivanović czy Maria Szarapowa? Czasami "ciśnienie" podniosą mi Brytyjczycy, którzy w wolnym czasie rzucają do siebie piłką do rugby i myślą, że mam oczy z tyłu głowy. Ale są też zawodnicy spokojni, tacy jak np. Adam z Australii, który potrafi się wyłączyć z życia grupy ze słuchawkami na uszach, nie zwracając uwagi na to, co się dzieje dookoła.

Czekałam na chwilę, kiedy znów będę mogła przywitać śliczną dziewczynę z Chile, młodego rozrabiakę z Wielkiej Brytanii czy statecznego pana z Austrii. Że za chwilę wpadnę w ramiona Argentyńczyków i Hiszpanów, którzy z radością wysiądą z auta po podróży z lotniska. I to nie będzie spotkanie towarzyskie, o czym po serdecznych powitaniach przypominają mi wszyscy. Bo za chwilę padną setki pytań: czy można się już zapisać na trening, o której losowanie gier, co z naciąganiem rakiet. Od razu przypomnę sobie, że choć to moi przyjaciele, to przede wszystkim są to profesjonaliści w swojej dziedzinie, dlatego i ja muszę im zaoferować profesjonalną obsługę turniejową.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.