Ruch Chorzów sięgnie po piłkarzy Górnika Zabrze?

Ruch Chorzów zapracował na spokojne utrzymanie, ale premii wcale nie powinien otrzymać za miejsce w mistrzowskiej ósemce.

Ekskluzywne materiały i ciekawostki o Ruchu Chorzów na Facebooku >>

Niebiescy obronili miejsce w elicie i dokonali tego szybciej i łatwiej, niż wielu spodziewało się przed startem rozgrywek. - Proszę sobie przypomnieć w jakich realiach przygotowywaliśmy do sezonu. Odeszli Filip Starzyński, Grzegorz Kuświk i Bartłomiej Babiarz. Kontuzja wyeliminowała z gry Michała Helika, a z czasem straciliśmy również Maciej Urbańczyka. Zewsząd słyszałem, że jesteśmy głównym kandydatem do spadku - mówi Dariusz Smagorowicz, prezes klubu z Cichej.

Nowi liderzy

Trener Waldemar Fornalik szybko jednak skonsolidował zespół i wykreował nowych liderów. Przede wszystkim Mariusza Stępińskiego, Patryka Lipskiego i Kamila Mazka. - Budowa zespołu to nieustanny proces, a my pokazujemy w ostatnich latach, że wiemy jak to zrobić. Wielu trenerów wprowadza do gry młodych graczy. W naszym przypadku są to jednak zawodnicy wartościowi. Piłkarze, którzy strzelają efektowne gole i przesądzają o losach meczów - dodaje Mirosław Mosór, dyrektor sportowy klubu. Stawiamy tezę, że to właśnie za promocję młodych zawodników należy się niebieskim największa premia.

Do pełni szczęścia zabrakło jednak większej ilości zwycięstw. Na własnym stadionie Ruch nie wygrał od 1 grudnia, gdy pokonał Koronę Kielce (2:1). Po awansie do grupy mistrzowskie nie cieszył się nawet raz z kompletu punktów.

- Też chciałbym częściej wygrywać, ale nie dam się namówić na stwierdzenie, że jestem rozczarowany. To był dobry sezon. Jesteśmy dwa miejsca wyżej niż przed rokiem i nie ma w tym przypadku - podkreśla Smagorowicz.

Waldemar Fornalik wskazywał też na to, że niebieskim trudno było o stabilizację w sytuacji, gdy z kadry wypadali - z powodu kartek i kontuzji - ważni zawodnicy. Naszym zdaniem na słabym - wynikowo - finiszu sezonu odbiło się też finansowe tąpnięcie, które sprawiło, że Ruch zwrócił się do miasta aż o 18 milionów złotych pożyczki.

W Górniku Zabrze takich nie ma

Teraz przyjedzie czas na budowę nowej drużyny. Piłkarze otrzymali trzy tygodnie wolnego. Zespół wróci więc na Cichą 9 czerwca. - Z kilkoma piłkarzami na pewno przyjdzie nam się rozstać. W najbliższych dniach dojdzie do wiążących rozmów - mówi Mosór.

Naszym zdaniem niebieskich koszulek nie założą już Marek Zieńczuk, Marek Szyndrowski i Artur Lenartowski. Po kończącym sezon meczu z Lechem Poznań Zieńczuk przyznał, że ma propozycję pracy, która oznaczałaby koniec gry w piłkę. - Ta oferta nie pochodzi od naszego klubu - wyjaśnia prezes.

Z drużyną już rozstał się bramkarz Matus Putnocky. W tym przypadku trudno oskarżać Ruch o opieszałość czy złą wolę. Słowak otrzymał w Poznaniu dwa razy lepsze warunki niż na Cichej. Nie brakuje też ofert dla Stępińskiego, Mazka i Lipskiego - ale w ich przypadku w grę wchodzą już transfery gotówkowe. - Ofert nie brakuje, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły - mówi Smagorowicz.

A gdzie Ruch będzie szukał wzmocnień? Niebiescy interesowali się Tomaszem Nowakiem - pomocnikiem z Górnikiem Łęczna, ale o ten transfer byłoby łatwiej, gdyby Górnik nie utrzymał się w lidze.

No to może ktoś z Podbeskidzie lub z Górnika Zabrze? Mało kto wie, że Ruch nie tak dawno liczył na transfer Rafała Kosznika. - Górnik? Na tę chwilę nie widzę tam zawodników dla Ruchu. Podbeskidzie?

Dobrych nie chcą puścić, a słabych nie chcemy - odpowiada Smagorowicz.

Ku przestrodze przypominamy, że w minionych latach na Ruch nie raz był nakładany zakaz transferowy, co zawsze komplikuje budowę zespołu...

Dodajmy, że w ramach przygotowań do nowego sezonu Ruch wyjedzie na zgrupowanie do Kamienia koło Rybnika. W planach są też mecze sparingowe na Słowacji.

źródło: Okazje.info

Kto będzie wyżej w tabeli ekstraklasy na koniec następnego sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.