Podbeskidzie Bielsko-Biała. Gorące krzesło i złoty strzał. Jak "Górale" walczyli o utrzymanie

Podbeskidzie Bielsko-Biała już nie raz pokazywało, że potrafi wyjść z wielkich opresji i utrzymać się w lidze w sytuacji, gdy wszyscy już je skreślili.

Jesteś kibicem z Bielska-Białej? Dołącz do nas na Fejsie! >>

Podbeskidzie gra w elicie od 2011 roku i niemal zawsze drży o utrzymanie. Ta historia zaczyna się za czasów trenera Roberta Kasperczyka i takich piłkarzy, jak Bartłomiej Konieczny, Krzysztof Chrapek, Adam Cieśliński, Juraj Dancik czy Dariusz Łatka. To właśnie oni zapewnili "Góralom" awans do Ekstraklasy. A jak było później?

Sezon 2011/2012 - Szczęśliwy beniaminek

Często mówi się, że dla beniaminka najłatwiejszy jest pierwszy sezon po awansie. Ta zasada sprawdziła się w przypadku Podbeskidzia, które było pewne utrzymania już po 27 kolejkach. Wcześniej było jeszcze lepiej, gdyż po rundzie jesiennej "Górale" zajmowali nawet 9. miejsce. Ostatecznie sezon zakończyli na pozycji 12.

Z tamtego sezonu w pamięci kibiców pozostał szczególnie mecz z Jagiellonią Białystok - pierwsze spotkanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Do przerwy, po dwóch bramkach Tomasza Frankowskiego, bielszczanie przegrywali, ale w końcówce meczu - po golach Demjana i Cieślińskiego - wyrównali i granie w T-Mobile Ekstraklasie rozpoczęli od zdobycia jednego punktu. Podbeskidzie uchodziło w tamtym sezonie za zespół, który zawsze gra do końca i potrafi sprawiać niespodzianki. "Górale" byli niewygodnym przeciwnikiem niemal dla całej ligi.

Rywale zgodnie powtarzali, że mecze z Podbeskidziem należały do najtrudniejszych.

Sezon 2012/2013 - Gorące krzesło trenera

Przed sezonem zespół opuściło kilku ważnych zawodników - m.in. Sylwester Patejuk (odszedł do Śląska Wrocław) i Adrian Sikora (Piast Gliwice). Do rozgrywek zespół przygotowywał się nadal pod wodzą Kasperczyka, który jednak stracił pracę już po ośmiu meczach. Zastąpił go Marcin Sasal. Nowy szkoleniowiec niewiele zmienił w grze "Górali". Po rundzie jesiennej Podbeskidzie miało na koncie tylko sześć punktów. W przerwie zimowej nowy prezes, Wojciech Borecki, zdecydował się na kolejną zmianę. Postawił na Dariusza Kubickiego i to był strzał w dziesiątkę. W grze zespołu był widoczny olbrzymi postęp.

Tyle że Kubicki popracował krótko - stwierdził, że przenosi się do Rosji, do Sibiru Nowosybirsk. Kolejnym szkoleniowcem TSP został Czesław Michniewicz, który do dyspozycji miał doskonale przygotowany do rozgrywek zespół.

Mecz o być albo nie być w lidze został rozegrany w ostatniej kolejce, na boisku Widzewa Łódź. Podbeskidzie było w tabeli przedostatnie, mając punkt przewagi nad GKS-em Bełchatów oraz dwa punkty straty do Ruchu Chorzów. Zwycięstwo dawało utrzymanie, bo wiadomo już było, że z ligi zostanie zdegradowana - za niedopełnienie wymogów licencyjnych - Polonia Warszawa. "Górale" dzięki bramkom Damiana Chmiela i Roberta Demjana (2:1) przedłużyli swoją ekstraklasową przygodę.

Sezon 2013/2014 - Pewni swego

Przed kolejnym sezonem kibice Podbeskidzia znowu drżeli o losy zespołu. Stało się to po tym, gdy okazało się, że Robert Demjan - najlepszy zawodnik drużyny - przenosi się do belgijskiego Waasland-Beveren.

"Górale" po 12 kolejkach mieli na koncie tylko osiem punktów i pod Klimczokiem znowu doszło do zmiany na trenerskiej ławce. Czesława Michniewicza zastąpił, zwolniony wcześniej z Korony Kielce, Leszek Ojrzyński.

Na wiosnę do zespołu dołączył doświadczony pomocnik Maciej Iwański, który poukładał grę w środku pola i dodał drużynie jakości. Podbeskidzie o utrzymanie biło się z Zagłębiem Lubin. To był pierwszy sezon, w którym obowiązywała reforma Ekstraklasy. Po podziale punktów "Górale" szybko odskoczyli od reszty stawki i zapewnili sobie na koniec 10. miejsce - najwyższe w historii klubu.

Sezon 2014/2015 - Złoty strzał Koniecznego

Po udanej końcówce minionych rozgrywek oczekiwania w Bielsku-Białej były spore. Na dodatek do klubu wrócił Demjan. Wiele od niego oczekiwano, ale Słowak nie zaliczył udanego sezonu. Mimo to, zespół grał dobrze. Zimę spędził w tej lepszej ósemce.

W rundzie wiosennej bielszczanie także długo dawali sobie radę. Niestety, przed samym podziałem ligi na grupę mistrzowską i spadkową "Górale" przegrali ważne mecze z Piastem (0:3) i Lechem (0:1), co kosztowało ich spadek aż na 11. pozycję.

Wojciech Borecki nie wytrzymał i uznał, że trener Ojrzyński nie wypełnił planu. Szkoleniowiec został zwolniony, a jego miejsce zajął Kubicki. Zespół prowadzony przez nowego-starego trenera zapewnił sobie utrzymanie po wygranej z Górnikiem Łęczna (1:0). Bramkę na wagę miejsca w elicie strzelił w 90. minucie spotkania Bartłomiej Konieczny.

Sezon 2015/2016 - ?

Trener Kubicki popracował pod Klimczokiem tylko do 9. kolejki. - My schodziliśmy z treningu, a trener Kubicki wyjeżdżał już z Dankowic. Mówi się, że piłkarze tak robią: odbębnić trening i do domu, a w przypadku trenera Kubickiego było na odwrót - krytykował szkoleniowca Mateusz Możdżeń, pomocnik Podbeskidzia.

Kubickiego zastąpił Robert Podoliński. Zespół grał coraz lepiej, awansował nawet do mistrzowskiej ósemki. Co działo się później? Po zamieszaniu z zabieraniem i oddawaniem punku Lechii Gdańsk "Górale" stracili miejsce w lepszej ósemce na rzecz Ruchu Chorzów.

W grupie spadkowej przegrywają mecz za meczem i obecnie są najsłabsi w całej lidze. Do końca sezonu pozostały trzy mecze. Czy Podbeskidzie stać na trzy zwycięstwa i obronę miejsca w elicie?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.