UKS Ruch Chorzów. Mariusz Śrutwa: Małe interesiki ważniejsze, niż dobro klubu

UKS Ruch Chorzów nie przekształci się w Szkołę Mistrzostwa Sportowego. - To błąd. Małe interesiki okazały się ważniejsze, niż dobro klubu i trenujących w nim dzieci - mówi Mariusz Śrutwa, były już członek zarządu UKS-u.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwujesz? >>

W środowe przedpołudnie ostatecznie upadł pomysł, który miał doprowadzić do przekształcenia UKS-u w Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Zarządu klubu podał się do dymisji, która została przyjęta. UKS ma nowego prezesa, którym została Izabela Nowak, żona byłego prezesa Ruchu Marka Nowaka.

Konflikt w stowarzyszeniu narastał od wielu tygodni. Przeciwnicy pomysłu z powołaniem do życia SMS-u, podkreślali, że dzieje się to wbrew woli rodziców młodych piłkarzy, którzy są traktowani przedmiotowo.

Podczas pikiety, która odbyła się przy "Ławeczce Gerarda Cieślika" powtarzano, że nie można pozwolić na zniszczenie 50-letniego dorobku szkoły, której patronem jest legendarny piłkarz niebieskich.

Narastająca krytyka sprawiła, że zarząd UKS-u podał się do dymisji. Dalszą współpracę zarzuciło również kilku sponsorów.

W środę oficjalnie już - z mocą walnego zgromadzenie członków klubu - doszło do zmiany władz UKS-u. - Projekt, któremu najpierw kibicowałem, a potem starałem się wprowadzić w życie przechodzi do historii. Wygrywa bylejakość i małe interesiki. Największy opór był ze strony szkół, których dyrektorzy inspirowali rodziców młodych piłkarzy. Powołanie do życia SMS-u oznaczało koniec klas sportowych, za którymi idą dotacje. Proponowaliśmy dyrektorom szkół funkcje zarządzające w SMS-ie, ale wizja utraty pieniędzy nie pozwalała im racjonalnie myśleć - uważa Śrutwa.

Osobom, które stały za projektem zarzucano również, że chcieli się wzbogacić na transferach młodych graczy, a nie potrafili nawet zapewnić boisk do treningu. UKS nie był również w stanie dogadać się z Ruchem Chorzów, a miał proponował współpracę innym klubom z regionu.

- Rzeczywiście nie potrafiliśmy się porozumieć z Ruchem, ale działo się tak, bo nie było takiej woli ze strony klubu. Przygotowaliśmy list intencyjny o współpracy, ale podpisaliśmy go tylko my. UKS nie ma drużyny seniorskiej, więc siłą rzeczy musiał porozumieć się z klubami, które dawały piłkarzom UKS szansę na dalszy rozwój. Szukaliśmy klubów w różnych klasach rozgrywkowych. Stąd Piast Gliwice, Zagłębie Sosnowiec, GKS Tychy, czy Ruch Radzionków. Nikt nie mówił o pieniądzach. To był układ, w którym nie było nawet miejsca dla menedżerów. Ewentualne zyski na szkolenie kolejnych młodych graczy UKS-u miały przyjść z czasem. Wraz z kolejnymi, znaczącymi już transferami - mówi Śrutwa, który uważa, że w obecnej sytuacji UKS jest skazany na wegetację. - Ilu graczy UKS- przebija się do seniorskiej piłki? Na jakim poziomie jest szkolenie? Wygrała pochwała bylejakości, pod którą podpisać się nie mogę. Myślę jednak, że wystarczy pół roku i osoby, które dziś krzyczą najgłośniej zrozumieją swój błąd - kończy były gracz Ruchu Chorzów.

Rodzice dzieci zapisanych do UKS-u domagają się zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków klubu, zarzucając obecnym władzom UKS-u także m.in. brak transparentności w działaniach czy dowodów wpłaty (KP) w przypadku gotówkowych wpłat składek. Przyszłemu SMS-owi zarzuca się działania tylko z komercyjnych pobudek, brak boisk do trenowania oraz chęci współpracy z Ruchem Chorzów, za to umowy są - lub wkrótce mają być - podpisane m.in. z Ruchem Radzionków, Zagłębiem Sosnowiec i Rozwojem Katowice, a dyrektorem ma zostać Mirosław Smyła, szkoleniowiec I-ligowego Rozwoju.

W konflikcie ważną rolę mogą odegrać władze miasta oraz Ruch. Co prawda miasto nie może ingerować w kwestie związane z powstawaniem prywatnej szkoły, ale dało czytelny sygnał, co jest w jego interesie. - Miasto nie jest zainteresowane zmianą dotychczasowych form funkcjonowania klas sportowych na jego terenie, w tym tych, które są prowadzone przez ZSS im. Gerarda Cieślika. Wieloletnie doświadczenie, kadra o najwyższych kwalifikacjach oraz niezbędna baza sportowo-dydaktyczna są gwarantem jakości kształcenia i szkolenia sportowego - czytamy w liście zastępcy dyrektora Wydziału Kultury Sportu i Turystyki, Aleksandry Łamik-Hypy.

Również klub z Cichej wyciąga pomocną dłoń do UKS-u, stając w opozycji do zamiarów nowo powstającego SMS-u. - Pora zakończyć wojnę UKS-u z Ruchem. Pora zacząć normalną współpracę - mówi szef Akademii Piłkarskiej Ruchu Chorzów, Dariusz Gęsior.

- My zawsze chcieliśmy dogadać się z UKS-em, ale nie było woli drugiej strony. Teraz jest na to idealny moment. Zapewniam, że nie będzie żadnych problemów z transferami, z przechodzeniem dzieci z UKS-u do naszej akademii, ze szkoleniem i współpracą dydaktyczną. Nie ma natomiast zgody i nigdy nie będzie na to, by powstający UKS SMS szkolił dzieci dla klubów z Katowic, wykorzystując logo i barwy Ruchu.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.