Kolejka chętnych po Bence Mervo: Czy Śląsk zatrzyma węgierskiego napastnika?

Śląsk chce zatrzymać wypożyczonego z FC Sion napastnika Bence Mervo. Problem w tym, że transfer węgierskiego piłkarza może kosztować nawet 400 tys. euro.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

Śląsk w obecnym sezonie spisuje się słabo i niemal do ostatniej kolejki walczyć będzie o utrzymanie w Ekstraklasie. Latem w klubie można spodziewać się sporych zmian kadrowych, bo ponad połowie piłkarzy z wyjściowego składu kończą się kontrakty (m.in. Hateleyowi, Hołocie, Dudu, Pawelcowi). A jest mało prawdopodobne, by Śląskowi udało się przedłużyć umowy ze wszystkimi.

Do tej grupy trzeba doliczyć jeszcze dwóch kolejny zawodników. To grający dla Śląska na zasadzie trzymiesięcznego wypożyczenia Słowak Robert Pich oraz Węgier Bence Mervo.

Węgier pod lupą

Dla Śląska równie ważne, jak przedłużenie kontraktów kluczowych piłkarzy, jest zatrzymanie Bence Mervo. Kilka dni temu na łamach "Przeglądu Sportowego" przyznał to dyrektor sportowy Śląska Wojciech Błoński. - Zatrzymanie Bence to jeden z naszych priorytetów. Nie chcę za dużo mówić przed sfinalizowaniem negocjacji, ale Mervo chce grać nadal u nas i rozwijać się pod kierownictwem trenera Rumaka - przyznał Błoński.

Z naszych informacji wynika, że przedstawiciel agencji CM Group, reprezentujący Mervo, rozpoczął już negocjacje ze Śląskiem w sprawie transferu definitywnego. Ale czy rozmowy zakończą się pomyślnie? Problemem dla wrocławskiego klubu może okazać się kwota odstępnego. Jeden z węgierskich dziennikarzy, z którym rozmawialiśmy, twierdzi, że szwajcarski FC Sion oczekuje za swojego napastnika oferty rzędu 300-400 tys. euro.

Taka kwota nie stanowi problemu np. dla Legii Warszawa, która również przygląda się 21-letniemu napastnikowi. Z naszych informacji wynika, że agent reprezentujący zawodnika po wizycie we Wrocławiu wybiera się na wstępne rozmowy do Warszawy, do szefów Legii.

Węgierski dziennik "Nemzeti Sport" do listy polskich klubów zainteresowanych usługami Mervo poza Legią dopisuje jeszcze Cracovię.

Gra droższa od pieniędzy?

Sam Mervo chce ponoć trafić do zespołu, w którym będzie regularnie grał i taką szansę upatruje właśnie w klubie z Oporowskiej. Poza tym jest bardzo zadowolony ze współpracy z trenerem wrocławian Mariuszem Rumakiem.

- Mervo najchętniej zostałby w Śląsku, bo w tym klubie ma szansę na regularne występy. Tak naprawdę to we Wrocławiu Bence otrzymał pierwszą poważną okazję w seniorskiej piłce. Idąc do Legii, na pewno skorzystałby finansowo, ale szanse na regularną grę miałby pewnie mniejsze, bo ten klub stać na zakontraktowanie kilku napastników - mówi nam jedna z osób z bliskiego otoczenia Mervo.

Co ciekawe, agencja menedżerska CM Group, poza Mervo, reprezentuje też interesy m.in. innego zawodnika Śląska Andrasa Gosztonyiego, obrońcy Lecha Poznań Tamasa Kadara i rezerwowego bramkarza Liverpoolu Adama Bogdana. Zimą tego roku CM Group pilotował wart prawie trzy miliony euro transfer węgierskiego napastnika Krisztiana Nemetha z amerykańskiej MLS do katarskiego klubu Al-Gharafa.

" Walczy o każdą piłkę"

Mervo mimo trudnych początków w Śląsku zdołał wygrać rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie m.in. z byłym wicekrólem strzelców litewskiej ekstraklasy Kamilem Bilińskim. A przecież jeszcze kilka miesięcy temu, za kadencji poprzedniego trenera Romualda Szukiełowicza, młody Węgier miał problemy z przebiciem się nawet do meczowej osiemnastki. Jego sytuacja diametralnie zmieniła się po mianowaniu trenerem Śląska Mariusza Rumaka.

Mervo w siedmiu dotychczasowych występach dla Śląska zdobył cztery bramki. Poza strzelecką formą wyróżnia się też ciężką pracą na boisku.

Waleczną postawę młodego Węgra doceniają nawet koledzy z drużyny. Słowacki skrzydłowy Śląska Robert Pich w niedawnej rozmowie z portalem Slasknet.com komplementował Mervo: - Fajnie się z nim gra, bo walczy o każdą piłkę, nawet kiedy wydaje się, że jest już stracona - on po prostu o nią walczy. Czasami dzięki temu pressingowi robimy swoje akcje.

Niedoszły kolega Ronaldinho

O Mervo pierwszy raz głośno w Europie zrobiło się po dobrych występach w ubiegłorocznych mistrzostwach świata do lat 20. Mundial w Nowej Zelandii zawodnik zakończył z pięcioma trafieniami i tytułem króla strzelców. Identyczny dorobek miał jeszcze Ukrainiec Viktor Kowalenko.

Po utalentowanego Węgra po turnieju ustawiały się kolejki chętnych, a wśród nich m.in. hiszpańskie Deportivo La Coruna, Girona, włoskie Palermo, Latina, Spezia i francuski FC Metz. Mervo wybrał długoterminowy kontrakt (umowa do lata 2019 roku) w szwajcarskim FC Sion, którego właścicielem jest architekt i biznesmen Christian Constantin.

Niewiele brakowało, a Mervo grałby w klubie ze słynnym Ronaldinho! Pół roku temu Constantinowi zamarzyło się pozyskać do swojej drużyny gwiazdę brazylijskiego futbolu. Ostatecznie jednak z transferu byłej gwiazdy m.in. Barcelony do Szwajcarii nic nie wyszło.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.