Korona - Wisła 3:2. Nieudany eksperyment szkoleniowca

Wisła przegrała po raz pierwszy od kiedy jej trenerem został Dariusz Wdowczyk. Trzy kolejki przed końcem sezonu nad strefą spadkową ma pięć punktów przewagi, a w następnym meczu zagra bez dwóch podstawowych obrońców.

Trener Dariusz Wdowczyk nie zwykłe robić zbyt wielu roszad w składzie. Gdy zespół wygrywał starał się nawet nie zmieniać zwycięskiego składu. Tymczasem w Kielcach dokonał niemal rewolucji w wyjściowej jedenastce. Wiadomo było, że za żółte kartki nie zagrają Patryk Małecki i Denis Popović, ale zmian było więcej. Polaka zastąpił Donald Guerrier. Na drugim skrzydle zamiast Rafała Boguskiego wybiegł Witalij Bałaszow. Na ławce rezerwowych usiadł też Paweł Brożek. Za niego był Rafał Wolski, ale w środku pomocy było więcej zmian. Popovicia zastąpił Peter Brlek, a do podstawowego składu wrócił po pięciu miesiącach Krzysztof Mączyński. Pomocnik wciąż liczy, że uda mu się załapać do kadry narodowej na mistrzostwa Europy 2016. Po tym spotkaniu szanse na to raczej zmalały.

Jeśli wziąć pod uwagę sytuację w tabeli, to dużo bardziej zdeterminowana powinna być Korona. Po wygranych Górników z Łęcznej i Zabrza, jej przewaga nad strefą spadkową zmalała do dwóch punktów. I rzeczywiście gospodarze zaatakowali od początku. Mieli kilka stałych fragmentów i zdobyła gola, ale ogromny błąd popełnił asystent, który nie zasygnalizował pozycji spalonej strzelca gola - Airama Cabrery.

Takich wątpliwości nie było w 17 min. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzał głową Serhija Pyłypczuka odbił Michał Miśkiewicz, ale nie miał szans przy dobitce Dimitrija Wierchowcowa.

Po meczu z Termaliką trener Wdowczyk miał pretensje do piłkarze o zbyt małe zaangażowanie. W Kielcach po stracie dwóch goli nie poddali się i próbowali odrabiać straty. Niezłą okazję miał Zdenek Ondrasek, ale po dośrodkowaniu Rafała Wolskiego źle strzelił głową. Czech nie potrafił poradzić sobie z rywalami.

Michał Miśkiewicz, bramkarz Wisły na pytanie czy Korona jest bardziej zaangażowana przyznał: - Tak to wygląda. Mamy parę minut by się otrząsnąć. I wyjść na drugie 45 minut, by odrobić straty. Mieliśmy być przygotowani na taka agresywnie grającą Koronę, ale na razie to wygląda mizernie.

W przerwie Wdowczyk dokonał dwóch zmian. Zszedł zupełnie niewidoczny, wręcz słaby Bałaszow, a także niewiele lepszy Brlek. Gra się niewiele zmieniła - nadal bardziej agresywna i lepsza była Korona. Dopiero w 60 min groźnie uderzył Maciej Sadlok, ale Dariusz Trela odbił. Dwie minuty później wiślacy zdobyli jednak bramkę kontaktową. Asystę miał przy niej... Radek Dejmek, którego kiks wykorzystał Paweł Brożek.

Odpowiedź Koronie zajęła trzy minuty. Cabrera idealnie dośrodkował między Arkadiusza Głowackiego i Bobana Jovicia, gdzie był Pyłypczuk.

W 91 min nikłą nadzieję na remis dał Brożek, który zdobył drugiego gola głową. Czasu na wyrównanie jednak nie wystarczyło.

- Wiedziałem wcześniej, że nie zagram od początku. Miałem dwa tygodnie przerwy w treningach - mówił Brozek. - Przez godzinę graliśmy w piłkę.

Kapitan Wisły zobaczył w Kielcach 12. żółtą kartkę i nie zagra w dwóch spotkaniach. Upomnienie dostał także Jović i nie wystąpi w najbliższej kolejce. Także żelazną obronę krakowian czekają spore zmiany.

Korona Kielce - Wisła Kraków 3:2 (2:0)

Gole: Cabrera (12.), Wierchowcow (17.), :Pyłypczuk (65.) - Brożek (62., 90.).

Korona: Trela - Rymaniak, Wierchowcow, Dejmek, Sylwestrzak - Pyłypczuk (77. Gabovs), Jovanović, Grzelak, Fertovs, Pawłowski (89. Przybyła) - Cabrera (71. Sekulski).

Wisła: Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Bałaszow (46. Boguski), Mączyński, Brlek (46. Brożek), Wolski, Guerrier (66. Drzazga) - Ondrasek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.