To już koniec Effectora w takim składzie. Latem kolejna rewolucja?

Dla większości zawodników z obecnej kadry kieleckiego zespołu niedzielny i ewentualny poniedziałkowy mecz z MKS Będzin będzie najprawdopodobniej ostatnim w barwach Effectora.

Kontrakty ważne jeszcze na następny sezon ma tylko czterech graczy - Marcin Komenda, Michał Kędzierski, Jędrzej Maćkowiak i Andrij Orobko, choć także w tych przypadkach niewykluczone jest ich przedwczesne rozwiązanie. - Rozmowy będziemy zaczynać od naszych zawodników. Kiedy będziemy wiedzieć, kto przyjął, a kto nie przyjął naszej oferty, będziemy myśleć o transferach. Na razie jest jednak za wcześnie mówić o tym, kto odchodzi - mówi trener Dariusz Daszkiewicz. Zdaje sobie jednak zapewne sprawę, że w Kielcach nie uda się zatrzymać Mateusza Bieńka i Sławomira Jungiewicza. Reprezentant Polski ma już podpisaną umowę wstępną z Zaksą Kędzierzyn Koźle. Kapitan Effectora ma kilka propozycji, także z klubów zagranicznych.

Bieńka kieleccy kibice już w akcji nie zobaczą. Kontuzja eliminuje go bowiem z występów przeciwko MKS-owi. Ale nawet bez niego gospodarze będą faworytem. - W ostatnich meczach popełniamy bardzo mało błędów. W Jastrzębiu było ich cztery, z Będzinem sześć. Gramy dobrze w zagrywce i na bloku. Jeśli to wszystko będzie funkcjonować, tak jak w pierwszym spotkaniu, to nie pozwolimy rozwinąć skrzydeł rywalom - zapewnia Daszkiewicz.

Początek niedzielnego pojedynku w Hali Legionów o godzinie 16. W przypadku wygranej gości, o tym która z ekip zajmie przedostatnie, a która ostatnie w klasyfikacji końcowej, zdecyduje poniedziałkowa potyczka (godz. 18). Na obie kibice mają wstęp wolny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.