Górnik Zabrze - Podbeskidzie. Arcyważny mecz na Roosevelta. Jan Żurek: Musimy wypruć flaki!

- Jestem bardzo niezadowolony. Nie punktujemy, nie wygrywamy meczów. W spotkaniu z Wisłą traciliśmy szkolne bramki - przyznaje Jan Żurek, trener Górnika, który w poniedziałek wyrzucił do rezerw trzech piłkarzy. Czy w tak nerwowej atmosferze zespół z Zabrza wreszcie zdoła się przełamać? Na Roosevelta przyjeżdża Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Czy Górnik Zabrze będzie piął się tabeli? Podyskutuj na Facebooku >>

Górnik Zabrze notuje katastrofalną wiosnę, nie wygrał już od 10 meczów, choć - mimo wszystko - wciąż ma szanse na utrzymanie w Ekstraklasie. Warunkiem absolutnie koniecznym jest jednak środowe zwycięstwo nad Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jeśli zespół Jana Żurka znów zawiedzie, nadzieje na happy end będą już tylko iluzoryczne.

- Jestem bardzo niezadowolony. Nie punktujemy, nie wygrywamy meczów. W spotkaniu z Wisłą traciliśmy szkolne bramki. Oczywiście, zespół z Krakowa ma jakość, ale przy naszej konsekwentnej grze mogliśmy pokusić się o więcej - podkreśla Żurek. I dodaje: - Chłopcy muszą odrzucić ten balans psychiczny. Muszą wierzyć w swoje umiejętności i przede wszystkim tworzyć kolektyw. Tylko tak można wygrywać. W środę musimy wypruć z siebie flaki, dać więcej niż 100 procent!

W ekipie gospodarzy - przypomnijmy - nie zobaczymy Łukasza Madeja, Pawła Golańskiego i Macieja Korzyma, którzy przed poniedziałkowym treningiem usłyszeli, że resztę sezonu spędzą w rezerwach. To oznacza, że zabrzanie zostali bez... choćby jednego prawego obrońcy. Ostatnim zdrowym kandydatem do tej roli był bowiem Golański. - Skoro podjąłem taką decyzję, to znaczy, że mamy przygotowany inny wariant. Poradzimy sobie - zapewnia szkoleniowiec Górnika.

Swój pierwszy mecz w fazie finałowe przegrało także Podbeskidzie (0:1 z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza) i szybko wylądowało na 13. lokacie. - Nie myślimy o zamieszaniu, które ostatnio miało miejsce w Ekstraklasie. Skupiamy się na graniu, musimy punktować. Przede wszystkim punktować - mówi Mateusz Szczepaniak, napastnik bielszczan.

Przy okazji pojedynku z Termaliką trenera Roberta Podolińskiego musiał martwić brak Jozefa Piacka. Zastąpił go Kristian Kolcak. - Rywalizacja jest bardzo zacięta, więc tym bardziej cieszę się, że zagrałem - podkreśla Kolcak. W środę do dyspozycji najpewniej będzie już jednak Piacek. Na pewno nie zagra natomiast Adam Pazio, ciągle zmagający się z kontuzją.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.