Podbeskidzie Bielsko-Biała. Robert Podoliński: Skoro Mateusz Szczepaniak tak mówi

Dwa zupełnie inne poglądy na temat niedzielnego meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (0:1), mieli Mateusz Szczepaniak, napastnik ?Górali? oraz ich trener, Robert Podoliński.

Chcesz współtworzyć nasz portal? Polub nas na Fejsie >>

Po drugiej porażce w tym roku, Mateusz Szczepaniak widział głównie to, że jego zespół się cofnął i grał zbyt głęboko. - Tak grając, ciężko jest wygrać spotkanie, bo stwarza się mniej sytuacji i przeciwnik z reguły przejmuje inicjatywę. Mieliśmy kreować grę na połowie Termaliki, ale tego nie robiliśmy - analizował po spotkaniu zrezygnowany Szczepaniak.

Na pomeczowej konferencji prasowej dziennikarz "Gazety Wyborczej" zacytował Robertowi Podolińskiemu wypowiedź jego napastnika. - Skoro Mateusz tak uważa. - mówił do tego stopnia zdziwiony szkoleniowiec, że wyraz jego twarzy wywołał pomruk śmiechu dziennikarzy w sali konferencyjnej. - W bardzo podobny sposób rozgrywaliśmy ostatni mecz. Termalika zresztą też nie wychodziła wysoko, widać było ich przewagę w pojedynkach powietrznych i to było coś w czym na pewno dominowali - dodał.

- W pierwszej połowie mieliśmy ogromne problemy z grą w powietrzu; nie wiem czy dobrze grający głową Mateusz Szczepaniak wygrał jakikolwiek pojedynek z Artemem Putiwcewem albo Pavolem Stano. Paweł Baranowski tych pojedynków z Wojciechem Kędziorom wygrał bardzo dużo, więc chcieliśmy go przesunąć w pole karne przeciwnika, bo nastawialiśmy się na grę długą piłką - tłumaczył powody przesunięcia defensora do ofensywy i ściągnięcia z boiska Szczepaniaka.

- Kluczem do tego, żeby się utrzymać jest wygrywanie - remisy nam nic nie dają. Dzisiaj zagraliśmy trochę zbyt asekuracyjnie, ale uczymy się na błędach - zapewnił z kolei Szczepaniak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.