BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
Białostoczanie przegrali w poniedziałek 0:3 na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dwa pierwsze gole Jagiellonia straciła po samobójczych trafieniach.
- Straciliśmy kuriozalne bramki. Coś jest też z nami, że jak tracimy gola to jakby uchodziło z nas powietrze i potem ciężko nam się gra, ciężko odwrócić losy spotkania. Nad tym na pewno trzeba popracować, ale chyba to wszystko siedzi w głowach. Umiejętności wszyscy mają, pokazali to nie raz, w głowach trzeba szukać przyczyny tego wszystkiego - mówi lewy obrońca Jagiellonii, który w drugiej połowie starcia z Podbeskidziem grał jako prawy pomocnik.
- Myślę, że sobie poradziłem. Szkoda jednak tych niewykorzystanych dwóch sytuacji do zdobycia goli jakie miałem. Śmiem twierdzić, że jakbym jedną z nich wykorzystał to moglibyśmy jeszcze punkty wywalczyć. Szkoda tych sytuacji, szkoda tego meczu. Zawaliliśmy go, zdajemy sobie sprawę, tanich usprawiedliwień nie będę szukał. Zawiedliśmy na całej linii - przyznaje Piotr Tomasik.
Białostoczanie w ostatnim meczu rundy zasadniczej zagrają w Gliwicach z Piastem. Nawet wygrana w tym pojedynku nie musi dać Jagiellonii miejsca w grupie mistrzowskiej.
- Będziemy szukać kolejnych rozwiązań żeby mecz w Gliwicach wygrać, remis w tym spotkaniu tak naprawdę nic nam nie daje. Musimy zdobyć trzy punkty, na pewno będziemy chcieli atakować i zagrać na zero z tyłu. Tracimy za dużo tych bramek i za łatwo je tracimy - mówi Piotr Tomasik i dodaje: - Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć dlaczego potrafimy zagrać dwa mecze dobrze, a potem kolejne mecze, nie jest tak że gramy źle, ale tracimy w nich kuriozalne i głupie bramki. Jakbyśmy nie tracili takich bramek to bylibyśmy w innym miejscu. Nie wiem z czego to się bierze, myślę, że to siedzi w głowach.