Czy Górnik Zabrze będzie piął się tabeli? Podyskutuj na Facebooku >>
- Jestem zwolniony z prowadzenia zajęć, ale kontrakt nadal obowiązuje. Wiadomo - fajnie się zwalnia, tylko że pewne rzeczy trzeba dogadać. A ja nie otrzymałem jeszcze nawet pensji za styczeń i luty. Klub co prawda przedstawił mi ofertę rozwiązania kontraktu, ale była ona nie do przyjęcia - tak Leszek Ojrzyński mówił nam na początku marca, zaraz po swoim zwolnieniu z Górnika Zabrze.
Jak się okazuje, od tamtego czasu wiele się nie zmieniło. Formalnie Ojrzyński wciąż jest pracownikiem klubu z Roosevelta. - Żeby rozwiązać umowę, najpierw musiałbym otrzymać od działaczy drugą ofertę. A takiej oferty nie ma. Wygląda więc na to, że trzeba będzie poczekać aż moja umowa wygaśnie, czyli do końca sezonu - podkreśla Ojrzyński.
Leszek Ojrzyński: Nie od deski do deski, bo mam trochę swoich obowiązków, ale najważniejsze fragmenty tych meczów widziałem.
- Zostałem zwolniony, więc niezręcznie mi się wypowiadać. Powiem tak: życzę Górnikowi utrzymania i myślę, że on je wywalczy. Te ostatnie siedem meczów sezonu to już bowiem zupełnie inna śpiewka. Tu każde spotkanie będzie się wiązało z ogromną presją. Górnik natomiast ma tę przewagę nad rywalami, że z tą presją zdążył się już oswoić. Od początku rozgrywek jest przecież na dnie tabeli, niedawno zagrał Wielkie Derby Śląska dla 24 tysięcy ludzi na trybunach... W końcówce sezonu takie rzeczy będą miały duże znaczenie. Poza tym na utrzymanie Górnika właściwie nikt nie stawia, wszyscy go skreślili. Wtedy gra się łatwiej, na większym luzie.
- Jeśli ktoś tak mówi, to po prostu opowiada bajki. Zestawiliśmy jesienne mecze z lutowymi Wielkimi Derbami Śląska i okazało się, że w tym drugim przypadku zawodnicy biegali więcej i mieli więcej sprintów. W pojedynku z Lechem Poznań przebiegliśmy - jako cały zespół - pięć kilometrów więcej niż rywal. Takie są fakty.
- To chłopak, który jest w stanie zdobywać po dwie albo nawet trzy bramki w meczu. Musi się tylko przełamać. W takich sytuacjach trzeba zachować spokój. Wieszając na nim psy, można go tylko skrzywdzić.