Wojciech Żaliński: Skra serwowała mocno i regularnie

W pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera PGE Skra Bełchatów pokonała 3:0 Cerrad Czarnych Radom. Dla dotychczasowego szkoleniowca radomian Raula Lozano był to pożegnalny mecz

Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy zmiana trenera w Bełchatowie była potrzebna, z pewnością pozbył się części z nich. Philippe Blain, który zastąpił Miguela Falascę, przez trzy dni potrafił ze skonfliktowanych grup stworzyć drużynę.

- Jestem pod wrażeniem gry Skry. Nie wiem, czy w Polsce ktoś byłby w stanie poradzić sobie z zespołem serwującym tak mocno i regularnie - podsumował spotkanie Wojciech Żaliński z Cerradu Czarnych. Gospodarze mieli 12 asów przy tylko 14 błędach.

Francuski szkoleniowiec wystawił taki sam skład, jaki zwykle wysyłał na boisko jego poprzednik. Od razu było widać, że siatkarze współpracują z sobą. Kiedy w wyniku nieporozumienia między Kacprem Piechockim i Facundo Conte rywale zdobyli punkt z zagrywki, nikt nie patrzył z wyrzutem na młodego libero. Ten zaś zagrał naprawdę świetnie, zwłaszcza w obronie. W końcówce meczu zdarzyła mu się seria błędów w przyjęciu, ale Blain błyskawicznie zmienił go na Roberta Milczarka.

Jednak to nie libero był głównym autorem pewnego i efektownego zwycięstwa. Chociaż w PGE Skrze nie było słabych ani nawet słabszych punktów, to koncert dali Conte i Mariusz Wlazły.

- Odniosłem wrażenie, że Mariusz chciał udowodnić Facundo, że jest lepszy, i na odwrót. Wyszło to zdecydowanie na korzyść Skry - opowiadał Żaliński. Po serwach Argentyńczyka bełchatowska drużyna zdobyła bezpośrednio aż siedem punktów, a w sumie zagrywał aż 22 razy. Kapitalnie też przyjmował, choć radomianie starali się celować w niego. Wlazły zaś był liderem w ataku, a poza tym wspaniale blokował, bronił i serwował (trzy asy). Okazało się, że potrafi i może współpracować z Nicolasem Uriarte, co ostatnio nie było wcale oczywiste.

Przewaga PGE Skry była większa, niż wskazuje to różnica punktowa w każdym z setów. W pierwszym i trzecim wynosiła ona już osiem punktów, jednak gracze trenera Lozano (po tym meczu zakończył pracę w Radomiu, a rozpoczął z kadrą Iranu) zdołali poprawić rezultat. - Plan został wykonany, bo nie straciliśmy żadnego z setów. Zrobiliśmy pierwszy krok do finału - komentował Blain. Dodał jednak, że nie obyło się bez niedoskonałości. Prawdopodobnie chodziło o dwie czteropunktowe serie, kiedy drużyna niespodziewanie stawała się bezradna.

Bełchatowianie zajmują trzecie miejsce w tabeli, a do wicelidera - Asseco Resovii - tracą trzy punkty. Ale rzeszowianie rozegrali jeden mecz więcej.

W środę PGE Skra zagra na wyjeździe z Indykpolem AZS w Olsztynie, a w sobotę z BBTS Bielsko-Biała w hali Energia. Tymczasem Czarni w środku tygodnia podejmą Jastrzębski Węgiel, natomiast na koniec rundy zasadniczej pojadą na mecz do Lubina.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.