BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
Lićwinko była jedną z faworytek niedzielnego konkursu skoku wzwyż na zawodach w Portland. Przed dwoma laty na halowych mistrzostwach świata w Sopocie zawodniczka Podlasia wywalczyła złoty medal. Wtedy miejsce na najwyższym stopniu podium dzieliła wraz z Rosjanką Marią Kucziną.
Wydawało się, że w Portland Lićwinko może powtórzyć sukces z Sopotu. W konkursie nie startowały wszak Kuczina czy Chorwatka Blanka Vlasić.
- Mam nadzieję, że uda mi się powalczyć o obronę tytułu. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by osiągnąć cel. Jeśli będzie srebrny lub brązowy krążek, to na pewno też się ucieszę - mówiła przed wylotem do USA Polka i to właśnie brązowy krążek wywalczyła w niedzielę.
Kamili Lićwinko nie najlepiej skakało się w Portland. Już na pierwszej wysokości (184 cm) miała zrzutkę. Następnie 189 cm pokonała za pierwszym razem, ale na kolejnych wysokościach tak dobrze nie było. 193 cm oraz 196 cm pokonała w drugiej próbie. Z poprzeczką zawieszoną na wysokości 199 cm już sobie nie poradziła. Zresztą żadna z zawodniczek nie zaliczyła tej wysokości.
Ostatecznie złoto wywalczyła Amerykanka Vashti Cunnigham (196 cm i wcześniejsze wysokości pokonywała za pierwszym razem), a srebro Hiszpanka Ruth Beitia (na 196 cm miała jedną zrzutkę).