Plan wykonany. Asseco Resovia wygrywa w Olsztynie i nie traci seta

Siatkarze Asseco Resovii, po niezłym meczu, pokonali w Olsztynie Indykpol AZS Olsztyn 3:0 i przynajmniej do niedzieli są wiceliderem PlusLigi. Mistrzowie Polski swoje zadanie wykonali, a teraz będą czekać na wyniki rywali.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Asseco Resovia z akademikami zagrała kilka dni wcześniej niż pierwotnie planowano. Na prośbę olsztynian spotkanie odbyło się w środę, zamiast w najbliższy weekend, kiedy to odbędzie się pięć innych spotkań 23. kolejki. Dlatego też mistrzowie Polski na te kilka dni zagoszczą na pozycji wicelidera tabeli. Czy będą tam także po rozegraniu wszystkich spotkań, zależy już od innych.

Sytuacja w PlusLidze jest niezwykle ciekawa, a o tym, kto zajmuje drugie miejsce decyduje stosunek setów. PGE Skra Bełchatów, na cztery kolejki przed końcem sezonu zasadniczego, była lepsza od Asseco Resovii o jeden set. Jeśli straci go w niedzielę z Politechniką Warszawską, nei wyprzedzi rzeszowian. Jeśli wygra 3:0, to znów będzie bliżej gry w finale ligi.

Na razie resoviacy musieli wykonać swój plan, czyli wygrać w trzech setach i cel zrealizowali, choć nie przyszło im to łatwo. W dwóch pierwszych setach rzeszowianie rozkręcali się bardzo wolno, to AZS prowadził wyraźnie i wydawało się, że postawi trudne warunki mistrzom Polski. W inauguracyjnej partii miejscowi prowadzili już 8:3, w drugiej 8:5, ale później na boisku dominowali goście.

Olsztynianie mieli przede wszystkim problemy w ataku. Paweł Adamajtis w dwóch setach miał tylko 14-procentową skuteczność w ataku, a akademicy nie mają wartościowego zmiennika na tej pozycji. Pojawienie się na boisku młodego Leszka Wójcika, nie mogło wiele poprawić. Co ciekawe miejscowi lepiej przyjmowali zagrywki, lepiej zagrywali, ale w dłuższych akcjach mądrzej grała Asseco Resovia. Gdy dochodziło do kontr, do sytuacyjnych piłek, spokój i ogranie było po stronie przyjezdnych i to przynosiło efekty.

W pierwszej partii trzeba było jednak grać punkt za punkt niemal do końca, w drugiej tylko w pierwszych piłkach były emocje. Olsztynianie prowadzili nawet 13:11, ale... kolejne dziewięć punktów zdobyli przyjezdni. Zaczął od asa Fabian Drzyzga, a później kilka bloków z rzędu i kontr spowodowało, że emocje się skończyły.

I to nie tylko w tym drugim secie, ale w i całym meczu. Akademicy, którzy ryzykowali zagrywką na całego, stracili rezon. W kolejnej partii już tak nie razili, grali bardziej zachowawczo i mniej straszyli przyjezdnych. Dlatego też Asseco Resovia tym razem od samego początku budowała swoją przewagę i kontrolowała przebieg partii. Mistrzowie Polski grali swobodnie, bawili się grą i sporo im wychodziło. Znakomicie na siatce czuł się zwłaszcza środkowy Dmytro Paszycki, który nie mylił się w ataku, w bloku raz za razem łapał rywali, a dodatkowo dokładał jeszcze punkty z zagrywki. A, że koledzy spisywali się wcale nie gorzej, trzy punkty pojechały do Rzeszowa.

Sety: 23:25, 17:25, 17:25.

Indykpol: Woicki, Waliński, Zniszczoł, Adamajtis, Bednorz, Koelewijn oraz Potera (libero), Bieńkowski, Wójcik, Zajder.

Asseco Resovia: Drzyzga, Jaeschke, Paszycki, Kurek, Achrem, Holmes oraz Ignaczak (libero), Penczew, Dryja.

Sędziowali: Katarzyna Sokół i Zbigniew Wolski

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.