Przemysław Cecherz: Wiemy o co gramy i musimy znaleźć sposób, aby wygrać z każdym

Przemysław Cecherz, który od października prowadzi Raków w trenerskim duecie z Krzysztofem Kołaczykiem jest przekonany, że drużyna jest dobrze przygotowana do rundy rewanżowej. - W ostatnich dniach musimy popracować nad głowami zawodników, nad tym żeby ich przekonać, że potrafią prowadzić grę, stwarzać sytuacje, generalnie mają przewagę nad rywalem - mówi szkoleniowiec czerwono-niebieskich.

Tadeusz Iwanicki: Czy Radomiak to jest dobry rywal na inaugurację wiosny?

Krzysztof Kołaczyk: - Jedziemy na trudny teren, na mecz, który rozgrywany będzie przy żywo reagującej publiczności. W tych ostatnich dniach musimy popracować nad głowami zawodników, nad tym żeby ich przekonać, że potrafią prowadzić grę, stwarzać sytuacje, generalnie mają przewagę nad rywalem. Właśnie z takim nastawieniem muszą wyjść na boisko w Radomiu, to jest podstawa. Nie patrzymy w ten sposób, czy to dobry, czy zły zespół na początek. Wiemy o co gramy i musimy znaleźć sposób, aby wygrać z każdym, także z Radomiakiem.

Rozumiem, że w porównaniu z jesienią, rewolucji w podstawowym składzie Rakowa nie będzie?

- Mamy oczywiście obraz podstawowej jedenastki, a wahamy się może w przypadku dwóch-trzech pozycji. Decyzje podjmowaliśmy na podstawie sparingów i tego co widzieliśmy na treningach. W sparingu z ŁKS-em nie chcieliśmy niektórych zawodników trzymać na sztucznym boisku przez 90 minut, stąd spora ilość zmian. Za tydzień na pewno będziemy grać na mokrym, grząskim terenie, dlatego nogi chłopaków trzeba było oszczędzić.

Jak pan ocenia dyspozycję Wojciecha Okińczyca, który przez cały luty leczył urazy, najpierw pleców, potem mięśnia czworogłowego?

- Jeśli chodzi o Wojtka, to w sparingu z ŁKS-em wyszedł na boisko od początku i dobrze to wyglądało. Strzelił, brał udział w każdej akcji, myślę, że z przygotowaniem do sezonu nie ma większego problemu. Gdyby coś było nie tak, to mamy kolejnych zawodników.

Po tym jak zimą przyszedł Mateusz Prus, Raków ma w kadrze trzech doświadczonych bramkarzy, ale wybór wydaje się chyba oczywisty?

- Wybór jest oczywisty w tym sensie, że którego bramkarza byśmy nie wystawili, to błędu nie popełnimy. Ale decyzja należy do trenera Grzegorza Lelonka, który jest fachowcem od bramkarzy. Ja zarówno w przypadku Mateusza Kosa jak i Macieja Mielcarza widzę argumenty za.

A co Mateuszem Prusem?

- Brakuje mu trochę gry, dlatego będzie z nami trenował, a na początku wiosny więcej meczów rozgrywał w rezerwach. Widać, że błędy jakie popełnia są konsekwencją przerwy jaką miał w występach. Jeśli chodzi o umiejętności i możliwości, to jesteśmy pod wrażeniem. Liczymy na tego chłopaka, w niedalekiej przyszłości może być naprawdę ważną postacią.

Jak wygląda sytuacja z Peterem Hofericą, który podobnie jak Wojciech Okińczyc zimy nie mógł przepracować w pełnym wymiarze?

- Szanse na grę w podstawowym składzie ma każdy, a jeśli chodzi o dyspozycję Petera, to testy wydolnościowe wykazały, że na dzisiaj nie jest przygotowany na pełne 90 minut gry. Dzięki swoim umiejętnościom, zachowaniu na boisku, dużo daje zespołowi. Czy w Radomiu zagra od początku, czy nie zagra, trudno mi jednak powiedzieć. Na pewno jest to cenny zawodnik, który dodaje zespołowi wartość.

Jak pan się czuje w trenerskim duecie z Krzysztofem Kołaczykiem?

- Współpraca układa się nam bardzo dobrze, tak samo jest w całym sztabie trenerskim, czego najlepszym odbiciem są wyniki drużyny. Każdy ma swoją działkę, ale większość decyzji podejmujemy wspólnie. Mamy wszyscy świadomość celu jaki jest do zrealizowania. Wiemy jak ciężką pracę wykonali wszyscy zimą. Wiemy też jak zespół prezentował się podczas przerwy, co pokazywał w końcówce pierwszej rundy i na tej podstawie mamy prawo do optymizmu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.