Górnik Zabrze - Lech Poznań 0:2. Uraz głowy Szymona Pawłowskiego. Trener: Nie wygląda to dobrze

Lech Poznań wygrał z Górnikiem Zabrze 2:0 i przerwał serię dwóch ligowych porażek. Stracił jednak Szymona Pawłowskiego, który półprzytomny opuścił boisko i został zabrany na badania do szpitala z podejrzeniem złamania kości jarzmowej. - Nie wygląda to dobrze - powiedział trener Kolejorza Jan Urban.

Szymon Pawłowski to jeden z najważniejszych piłkarzy mistrza Polski. Jesienią strzelił trzy gole, a dwa kolejne dołożył w pierwszym tegorocznym meczu - przeciwko Termalice Nieciecza. W Zabrzu 29-letni pomocnik znów odgrywał pierwszoplanową rolę. Najpierw po jego dośrodkowaniu bramkę po strzale głową zdobył Dawid Kownacki, a w drugiej połowie sam Szymon Pawłowski ustalił wynik meczu ładnym strzałem z woleja.

Mistrzowie Polski spokojnie prowadzili z ostatnim zespołem w tabeli i trener Jan Urban zaczął już zmieniać piłkarzy, by oszczędzać ich siły przed niedzielnym pojedynkiem z Cracovią. Najpierw na ławce usiadł Dawid Kownacki, jedyny zdrowy napastnik w kadrze poznaniaków, a potem gotowy do wejścia na boisko był już Darko Jevtić, który miał zmienić Szymona Pawłowskiego. W ostatniej swojej akcji lechita wyskoczył do piłki dośrodkowanej z prawej strony i głową uderzył w głowę Bartosza Kopacza z Górnika.

Piłkarz gości upadł na plecy i ucierpiał bardziej od rywala. Gdy się wreszcie podniósł, trzymał się za głowę i wyglądał, jakby nie za bardzo zdawał sobie sprawę z tego, gdzie jest i co się przed chwilą wydarzyło. Z murawy zszedł o własnych siłach, ale jeszcze przed końcem spotkania został zabrany na badania. - Nie wiem dokładnie, jakiego urazu nabawił się Szymon Pawłowski, pojechał do szpitala, nie wygląda to dobrze - powiedział na konferencji prasowej trener Kolejorza Jan Urban.

Więcej o:
Copyright © Agora SA