Górnik Zabrze. Leszek Ojrzyński: Spekulacje? Nie jestem na bieżąco. Mam ważniejsze sprawy

W poprzedniej kolejce Górnik Zabrze wreszcie zagrał na zero w tyłach, ale w meczu z Lechem Poznań swoją defensywę będzie musiał mocno przemeblować. - Jeszcze nie jest tak źle, że trzeba cofnąć tam któregoś z pomocników. Damy sobie radę - zapewnia trener Leszek Ojrzyński.

Czy Górnik Zabrze będzie piął się tabeli? Podyskutuj na Facebooku >>

Od momentu porażki w Wielkich Derbach Śląska właściwie każdy artykuł czy materiał telewizyjny, w którym pojawia się nazwisko Leszka Ojrzyńskiego, to spekulacje na temat jego przyszłości. Spekulacje, których trener Górnika Zabrze - jak sam przekonuje - w ogóle nie śledzi.

- Z doniesieniami mediów nie jestem na bieżąco, bo mam ważniejsze sprawy. Zajmuję się drużyną, a weekend poświęciłem rodzinie. Choć i tak obejrzałem mecze naszych najbliższych przeciwników. Nie jest bowiem tak, że można się zupełnie wyłączyć. A spekulacje? One zawsze będą, zwłaszcza gdy zespół nie punktuje i jest w dole tabeli. Taki jest ten zawód, więc trzeba się przyzwyczaić. Gdybym wertował gazety i nasłuchiwał tego typu informacji, to nie mógłbym się skupić na pracy. Mam nadzieję, że będę prowadził ten zespół w najbliższym meczu... - podkreśla Ojrzyński.

A tym najbliższym meczem będzie środowe starcie z Lechem Poznań. - Optymistyczne jest to, że ze Śląskiem Wrocław zagraliśmy na zero z tyłu. Jeśli jednak nie będziemy strzelać bramek, to tych punktów będzie nam brakować. Zbyt mało sytuacji sobie stwarzamy, jest też problem z jakością strzałów - przyznaje szkoleniowiec Górnika.

Choć przed pojedynkiem z "Kolejorzem" sporą zagadkę stanowi również wspomniana defensywa. W środę nie wystąpią przecież dwaj obrońcy, którzy zagrali ze Śląskiem - wykartkowani Adam Danch i Marcis Oss. - Jeszcze nie jest tak źle, że będziemy musieli cofnąć tam któregoś z pomocników. Mamy chłopaków, którzy powinni stanąć na wysokości zadania. Damy sobie radę - zapewnia Ojrzyński.

Dodajmy, że nie w pełni sił są Łukasz Madej, Szymon Skrzypczak i Paweł Golański. Nie sposób przesądzić, że wszyscy trzej znajdą się w kadrze na spotkanie z Lechem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.