Lech Poznań. Jak się dba o trawę na stadionie "Kolejorza"? To wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać

Grzegorz Szulczyński, który zajmuje się murawą na stadionie Lecha Poznań, na antenie Lech TV opowiada o tym, jak wyglądają kulisy pracy nad trawą Inea Stadionu. - W zespole jest pięć osób, a teraz, gdy meczów jest więcej i aura nie sprzyja, mamy dwie do czterech osób do pomocy - mówi greenkeeper "Kolejorza".

Przez ostatnie dwa tygodnie wiele mówiło się o fatalnym stanie polskich muraw. Piłkarze narzekali na stan boisk, kibice najpierw się irytowali, by później zastąpić złość śmiechem i drwinami. Grzegorz Szulczyński, greenkeeper Lecha Poznań, który zajmuje się murawą na stadionie przy Bułgarskiej, opowiada na antenie Lech TV o tym, na czym polega jego praca: - Musimy przejść całe boisko i sprawdzić, czy po wstawianiu "babek" czegoś nie pominęliśmy. To wyjdzie przy koszeniu, a po nim trawa będzie przyklejona, więc dwie osoby będą musiały przejść i przedmuchać całe boisko. Jeśli będzie za miękko, to trzeba będzie jeszcze jakimś lekkim wałem to docisnąć. Wtedy znów zostanie nam koszenie i szczotkowanie. Plus oczywiście linie, bramki, siatki i odciągi, czyli drobiazgi.

Szulczyński nie pracuje nad trawą na Inea Stadionie (i boiskach treningowych Lecha) w pojedynkę. - W zespole jestem ja i cztery inne osoby. Teraz, gdy meczów jest sporo i aura nie sprzyja, mamy dwie do czterech osób do pomocy - mówi.

Cała rozmowa Lech TV z Grzegorzem Szulczyńskim poniżej:

Więcej o:
Copyright © Agora SA