Podbeskidzie Bielsko-Biała utrzyma się w ekstraklasie? Podyskutuj na Facebooku >>
Mecz w Krakowie będzie arcyważny dla obu drużyn, które znajdują się na dole tabeli ekstraklasy. Wisła i Podbeskidzie mają po 24 punkty i zajmują odpowiednio 14. i 15. miejsce. Zespół, który wieczorem wygra, znacznie oddali się od strefy spadkowej.
Przypomnijmy, że w poprzedniej kolejce lepiej zaprezentowali się podopieczni trenera Roberta Podolińskiego, którzy nieoczekiwanie, ale w pełni zasłużenie pokonali 4:1 u siebie Lecha Poznań. Natomiast "Biała Gwiazda" tylko zremisowała 1:1 na własnym boisku z Górnikiem Łęczna.
Duży udział w sukcesie Podbeskidzia w konfrontacji z mistrzem Polski miał grający ostatnio rewelacyjnie Adam Mójta. Lewy obrońca bielskiego klubu tydzień temu zanotował trzy asysty i miał udział także przy czwartej bramce. - Nie czuję się liderem tego zespołu - deklaruje 30-letni piłkarz, którego zabraknie w meczu z Wisłą. - Jest Frank Adu Kwame, także Olek Wierietiło, do tego do pełni zdrowia wrócił Adam Pazio. Mamy więc kilka opcji, aby go zastąpić - nie załamuje się Podoliński.
Trener gospodarzy Tadeusz Pawłowski w sobotę nie będzie mógł skorzystać ze swoich dwóch podstawowych środkowych obrońców: Arkadiusza Głowackiego i Richard Guzmicsa. - Musimy się skupić na sobie. Nasza taktyka nie zmieni się z powodu kłopotów rywala. Mamy swój plan i swoje problemy - przyznaje trener Podbeskidzia.
- Wracam do Krakowa (przed przyjściem do Bielska-Białej Podoliński pracował w Cracovii - przyp. red.) bez żadnych szczególnych emocji. Jedziemy zagrać mecz z Wisłą i nie sprzedamy tanio skóry. Po meczu z Lechem trenowaliśmy normalnie. Nie było żadnych wizyt w zakładach pracy, żeby stonować emocje - uśmiecha się szkoleniowiec bielszczan.