Wilki Morskie dzielnie walczyły, ale musiały uznać wyższość rywala. Koniec serii

Koszykarze King Wilków Morskich Szczecin mieli ochotę na odniesienie czwartego zwycięstwa z rzędu. Była na to spora szansa, ale ostatecznie faworyzowany Polski Cukier Toruń wyszarpał na własnym terenie minimalną wygraną 76:74.

Podopieczni Marka Łukomskiego wyciągnęli wnioski z poprzednich spotkań i tym razem nie przespali pierwszej kwarty. Dobrze dysponowany był CJ Aiken, do drużyny nieźle wprowadził się Litwin Ovidijus Galdikas i szczecinianie zaczęli od prowadzenia 21:18. Potem nieco przebudzili się gospodarze, ale mecz dalej był bardzo wyrównany i na półmetku drużyna z Torunia prowadziła tylko jednym punktem, 41:40.

W trzeciej kwarcie Polski Cukier w końcu odskoczył Wilkom Morskim. Stało się tak przede wszystkim dzięki dobrej grze obronne (wataha rzuciła tylko 10 punktów) i wydawało się, że jest już po meczu. Szczecinianie po raz kolejny pokazali jednak kły i ostatnie dziesięć minut rozpoczęli od wyniku 9:0, dzięki czemu wrócili do gry. Rezultat na styku utrzymywał się do samego końca, ale na finiszu zimnej krwi zabrakło Pawłowi Leończykowi i to gospodarze wygrali 76:74.

Tym samym zrewanżowali się za mecz z pierwszej rundy. Wtedy to Wilki Morskie wygrały po horrorze - 90:89. W piątek zespół Łukomskiego przegrał, ale udowodnił, że nadal jest w niezłej dyspozycji. Zespół z Torunia jest na wysokim, trzecim miejscu. Szczecinianie balansują na granicy pierwszej ósemki.

Polski Cukier Toruń - King Wilki Morskie Szczecin 76:74 (18:21, 23:19, 17:10, 18:24)

King Wilki: Nowakowski 19, Kikowski 12, Gaines 9, Majewski 8, Brown 7, Leończyk 7, Aiken 4, Nikolić 4, Galdikas 4, Robinson 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.