Dominik Witczak, atakujący Asseco Resovii: Serce zabije mocniej

- Od 8 lat nie rozgrzewałem się w Kędzierzynie po tej stronie boiska. Myślę, że szatni nie pomylę. Na pewno serce mocniej zabije i będzie ciekawe doświadczenie, mam nadzieje, że miłe - mówi Dominik Witczak, atakujący Asseco Resovii, który obecny sezon rozpoczynał w barwach... ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Witczak do Asseco Resovii dołączył 1 grudnia, po tym jak kontuzji doznał Niemiec Jochen Schops. Wcześniej doświadczony atakujący trenował z ZAKSĄ, ale był jej trzecim atakującym. Rzeszowianie potrzebowali atakującego, a Witczak chciał więcej grać, dlatego poprosił klub o zgodę na transfer do Asseco Resovii. Po ośmiu latach opuścił ZAKSĘ. W środę obie drużyny zagrają ze sobą, z Witczak stanie po drugiej stronie siatki. - Od 8 lat nie rozgrzewałem się w Kędzierzynie po tej stronie boiska. Myślę, że szatni nie pomylę. Na pewno na treningu trochę tam śmiechu będzie, ale jak zacznie się mecz to będzie wyglądało tak jak zawsze - mówi siatkarz i dodaje: - Cały czas mam kontakt z większością chłopaków. Mam nadzieję, że oprócz korzystnego spotkania dla nas będzie chwilą gdzieś usiąść i porozmawiać o miłych sprawach poza siatkarskich.

Witczak odszedł z ZAKSY, ale pozostał ulubieńcem miejscowych kibiców. - Chyba mnie nie wygwizdają (śmiech). Każdy wiedział jakie były kulisy mojego odejścia do Rzeszowa tak więc mam nadzieję, że będzie bardziej wesoło niż nerwowo - stwierdza.

Faworytem spotkanie będą kędzierzynianie, którzy do tej pory przegrali tylko jeden mecz w lidze i wyraźnie prowadzą w tabeli. - To efekt pracy jakiej wykonali zawodnicy i sztab szkoleniowy. To jest grupa osób, która bardzo dobrze dogaduje się na boisku i poza nim. Po tylu meczach nie można powiedzieć, że coś tam się udało - zauważa były siatkarz ZAKSY, który doskonale pamięta mecze z Asseco Resovią, które w ostatnich latach nie były najszczęśliwsze dla kędzierzynian. - Zawsze było gorąco i emocjonująco, szczególnie w play-offach, gdzie sporo ze sobą w ostatnich latach graliśmy. Chyba najbardziej pamiętam mecz o brązowy medal. Prowadziliśmy w rywalizacji 2:0, a w trzecim meczu w Rzeszowie 2:0 i 23:17 w III secie. Medale już wjeżdżały na hale, a my przegraliśmy seta, a potem mecz, i kolejne dwa. Pamiętam też mecz w półfinale przed dwoma laty prowadziliśmy 2:0 w meczach i 2:0 w setach u siebie, a przegraliśmy całą rywalizację. Tak to jednak bywa jak się nie zagra do końca z dobrym zespołem, to jedna dwie akcje potrafią sprawić, że rywal łapie wiatr w żagle i odmieniają się losy - dodaje.

Dominik Witczak może być jednym z nielicznych zawodników, albo jedynym, który wywalczy w jednym sezonie dwa medale w PlusLidze. W ZAKSIE rozegrał siedem kolejek... - Dwa medale to chyba na plaży (śmiech). Jak zasłużę to dostanę medal z Resovią i tylko taki będzie się mi należał. To, że zagrałem kilka meczów z Kędzierzynem to nie ma znaczenie. Mam nadzieję, że zagramy w finale z Kędzierzynem, a później zakończy się on korzystnym wynikiem dla nas - kończy Dominik Witczak.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.