Jesteś kibicem ze Śląska? Dołącz do nas na Fejsie! >>
Blisko 25 tysięcy ludzi zasiądzie dziś na trybunach Areny Zabrze. Dla piłkarzy Górnika oznacza to więc ogromne wsparcie, ale i... ogromną presję. Tej Leszek Ojrzyński jednak się nie obawia. - Strach zostawiam sobie gdzieś daleko z boku. Chcę widzieć drużynę fighterów! - mówi szkoleniowiec Górnika. - Możemy się tylko cieszyć, że wystąpimy dla takiej publiczności. Po to przecież gra się w piłkę, żeby stwarzać widowiska i dawać kibicom radość - dodaje.
- Szukał pan sposobu na to, by dodatkowo zmotywować zespół? - pytamy. - Wręcz przeciwnie - chłopaków trzeba było wyciszyć. Gdybym chciał ich jeszcze bardziej nabuzować, moglibyśmy kończyć ten mecz w dziesiątkę czy nawet w dziewiątkę. Musimy podejść do sprawy rozważnie, a nie strzelać sobie w kolano - zaznacza Ojrzyński.