Obcokrajowcy w Pogoni nie mają problemów z językiem

W kadrze Pogoni Szczecin jest w tej chwili pięciu zawodników z zagranicznymi paszportami. I to naprawdę z różnych stron świata.

Do grona stranierich zaliczamy Japończyka Takafumiego Akahoshiego, Gruzina Wladimera Dwaliszwilego, Węgra Adama Gyurcso, Iworyjczyka Ismaela Traore, a także zawodnika z RPA, który posiada portugalski paszport - Ricardo Nunesa. Poza tym w drużynie rezerw gra także inny piłkarz z Nipponu - Kitano Seyia. Teoretycznie taka mieszanka narodowościowa powinna stworzyć w szatni prawdziwą wieżę Babel, ale jak się okazuje, w zespole Pogoni nie ma żadnych problemów z komunikacją i to nie tylko dlatego, że futbol jest językiem uniwersalnym.

Przede wszystkim angielski

Najnowszymi twarzami w kadrze szczecińskiej drużyny są Gyurcso i Traore, którzy dzisiaj znają zaledwie kilka polskich słów. Na początku stycznia wydawało się, że ten pierwszy może mieć spore problemy ze złapaniem kontaktu z zespołem, ponieważ na pierwszej konferencji prasowej w roli tłumacza wystąpił jego menadżer. Okazało się jednak, że Węgier radzi sobie z angielskim.

- Język polski jest bardzo trudny, więc ciężko się go tak szybko nauczyć, ale bez problemu dogadujemy się po angielsku - mówi Mateusz Lewandowski. - Większość drużyny mówi płynnie w tym języku, więc nie ma żadnych problemów z komunikacją. Jeśli są nawet jakieś bardzo zawiłe rzeczy, to wtedy z tłumaczeniem pomagam ja albo Jarosław Fojut, który grał w Anglii.

Nieco gorzej wygląda sytuacja z Traore, który płynnie posługuje się jedynie językiem hiszpańskim. W rolę jego przewodnika wciela się z kolei Ricardo Nunes. 29-latek to prawdziwy poliglota, który płynnie mówi między innymi po portugalsku i angielsku, a ten pierwszy język jest dość podobny do hiszpańskiego.

Tercet nie ma problemu

Sam Nunes z resztą drużyny porozumiewa się natomiast całkiem płynną polszczyzną. Urodzony w Afryce zawodnik w Polsce jest już 1,5 roku, a wcześniej spędził także 2 lata na Słowacji. Dzięki temu nie ma już prawie żadnych problemów z komunikacją.

Podobnie ma się sprawa z Akahoshim oraz Dwaliszwilim. Oni także są w Polsce już bardzo długo. Japończyk czasami boi się jeszcze w szerszym gronie mówić po polsku, natomiast Gruzin śmiało udziela nawet wywiadów w naszym języku.

- Oni trzymają się razem i co ciekawe między sobą rozmawiają jeszcze po angielsku - śmieje się Czesław Michniewicz. - Przede wszystkim ze względu na Akę, który ma co prawda jeszcze pewne opory, ale jest w tej kwestii coraz odważniejszy. Dzisiaj można to nazwać mieszanką polsko-angielską.

Aka czuje się jak w domu

Akahoshi i tak od zawsze był w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ cały czas może mówić także w rodzimym języku i to nie tylko dlatego, że w Szczecinie mieszka jego żona. W Pogoni zawsze był bowiem ktoś kto również władał japońskim. Przez klub przewinęli się jego rodacy Takuya Murayama, Yoki Kumada, Yasuhiro Kato oraz Shohei Okuno, a teraz dołączył jeszcze wyżej wspomniany Seiya. Poza tym pod ręką zawsze jest też Edi Andradina, który wiele lat grał w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.