Pogoń sprawdzała go przeszło przez dwa miesiące, ale ostatecznie stwierdziła, że w Szczecinie regularnie grałby tylko w rezerwach i nie miałby szans na podjęcie rywalizacji z Łukaszem Zwolińskim i Wladimerem Dwaliszwilim. 14 bramek w 15 jesiennych spotkaniach III ligi (w barwach Vinety Wolin) okazało się jednak wystarczającą rekomendacją, żeby wzbudzić zainteresowanie innych klubów, tym bardziej, że pozytywną opinię napastnikowi wystawił też trener Czesław Michniewicz.
- Okazało się, że w ataku bardzo dobrze odnajduje się chociażby nowy Japończyk Kitano Seyia. Adam byłby więc trzecim lub czwartym wyborem, a przecież nie chodzi o to, żeby grał w rezerwach - mówi trener Pogoni. - Byliśmy wraz dyrektorem Stolarczykiem w stałym kontakcie z innymi klubami i wiedzieliśmy, że jak tutaj mu nie wyjdzie, to będzie mógł iść na testy chociażby do Arki.
I faktycznie Nagórski ostatnie dni spędził na testach w Gdyni, ale jak informuje portal trojmiasto.sport.pl, zawodnik na razie został odesłany z powrotem do Wolina.
Testowany ostatnio napastnik wyraźnie nie był tym, kogo trener Grzegorz Niciński szukał. Chociaż został polecony przez szkoleniowca Pogoni Szczecin Czesława Michniewicza i dla Arki po zaledwie sześciu minutach strzelił gola w sparingu, to gdynianie szukają kogoś o lepszych warunkach fizycznych - znacznie silniejszego. Nagórski tych kryteriów nie spełniał - pisze Dawid Kowalski.
Na razie Arka sprawdza słowackiego napastnika - Jakuba Vojtusa, a Nagórskiemu pozostało czekać. Nawet jeśli ostateczna ocena będzie negatywna, to 24-latek wcale nie jest skazany na pozostanie w Wolinie, ponieważ zainteresowanie jego usługami wykazują także inne zespoły z wyższych lig. Ostatnio mówiło się o Kotwicy Kołobrzeg, a podobno zapytania są także z I ligi.
źródło: Okazje.info