Na ŚLĄSK.SPORT.PL piszemy także o siatkówce. Sprawdź na Facebooku >>
W pierwszej odsłonie rzeszowianki nie pozwoliły na zbyt wiele rywalkom. Prowadzony przez Mariusza Wiktorowicza BKS słabo spisywał się w przyjęciu (33 procent), co miało przełożenie na atak. Bielszczanki skończyły tylko 23 procent wystawionych piłek. Developres pewnie wygrał pierwszą partię do 16.
Jeszcze lepiej rzeszowianki zaprezentowały się w drugim secie. Poprawiły skuteczność w ataku (64 procent), nieźle także funkcjonował ich blok. Świetną partię rozgrywała Ewa Śliwińska, która w tej części gry zdobyła aż dziesięć punktów. Rzeszowska przyjmująca nie wstrzymywała ręki na kontrach. Biła mocno i rzadko się myliła. Po jednym z jej ataków Developres odskoczył na siedem oczek (15:8). Po drugiej przerwie technicznej zespół trenera Jacka Skroka powiększył jeszcze przewagę. Rywalki w dalszym ciągu miały problemy ze skończeniem akcji i w efekcie w drugiej odsłonie zdołały ugrać tylko 13 punktów.
W trzecim secie rzeszowianki dopełniły formalności. Bielszczanki tylko na początku partii stawiały opór. Z czasem coraz lepiej zaczął funkcjonować blok Developresu. To właśnie dzięki temu elementowi podopieczne Skroka odskoczyły na kilka punktów i prowadzenia już nie oddały.
Po ostatniej piłce rzeszowianki nie kryły radości. Wygrały bowiem pierwszy mecz w tym roku, a trzeci w tym sezonie. Pierwszą wygraną z Developresem zanotował trener Skrok. Dobrej miny nie miał natomiast szkoleniowiec gości. Trener Wiktorowicz przyznał, że mecz w wykonaniu jego drużyny to była katastrofa.
Developres SkyRes: Cabajewska, Otasević, Hawryła, Śliwińska, Jagodzińska, Skiba, Borek (libero) oraz Warzocha.
BKS Aluprof: Horka, Trojan, Radosova, Mucha, Costiglione, Moskwa, Wojtowicz (libero) oraz Bamber, Pasznik, Łyszkiewicz, Strózik, Lis.