To ma być wyjątkowa wiosna Pogoni Szczecin. Rozmowa z Czesławem Michniewiczem

Pogoń Szczecin w poniedziałek (g. 18) rozpocznie domowym meczem z Koroną Kielce drugą część sezonu. Dobra jesień rozbudziła apetyty spragnionych sukcesu kibiców Dumy Pomorza, a klub zimą zrobił wiele, aby oczekiwań nie zawieść.

Mateusz Kasprzyk: W ostatnich latach rundy wiosenne w wykonaniu Pogoni były z reguły pasmem rozczarowań. Czy tym razem kibice mogą być optymistami?

Czesław Michniewicz (trener Pogoni): - Doskonale zdaję sobie sprawę z tej prawidłowości, bo o tym, że Pogoń zawsze ma słabą wiosnę słyszę od początku pracy w klubie. To jest historia i nie warto do tego wracać. Ostatnie tygodnie spędziliśmy bardzo pracowicie. W Pogorzelicy i podczas zgrupowania w Turcji zrobiliśmy wszystko, żeby podjąć rywalizację. Wiosna zawsze jest trudniejsza, ponieważ spotkań sezonu zasadniczego pozostało niewiele i każde jest meczem o życie. Stąd jesienią cały czas powtarzałem, że trzeba już wtedy zdobyć jak najwięcej punktów, żeby teraz było spokojniej. Czas zweryfikuje naszą pracę, ale jesteśmy optymistami, ponieważ mamy szeroką kadrę i jest z kogo wybierać.

Dorobek z jesieni powoduje, że trzy dobre mecze mogą zapewnić Pogoni czołową ósemkę.

- Nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Teraz skupiamy się na Koronie, która świetnie gra na wyjazdach. Z obcych terenów przywieźli już pięć zwycięstw i cztery remisy. Na razie będziemy więc myśleć o każdym kolejnym spotkaniu, a dopiero przed rundą finałową zastanowimy się o co możemy walczyć z dorobkiem jaki uzbieramy. Każdy z zawodników wie w jakim jesteśmy miejscu i o co gramy. Mamy świadomość, że dobry start jest bardzo ważny dlatego najpierw myślimy o Koronie.

To dość ciężki przeciwnik na początek rundy. Teoretycznie na papierze jest słabszy, ale nie wiadomo czego można się po nim spodziewać.

- Nie powiedziałbym, ze słabszy. Korona wygrała z Legią w Warszawie oraz pokonała lidera tabeli - Piasta Gliwice. Ja już swoim zawodnikom powiedziałem, żeby nie traktować kielczan jako rywala, który ma jakieś problemy. To solidny klub z dobrym trenerem i doświadczonymi zawodnikami. Wystarczy porównać kadry obu zespołów. W Pogoni jest znacznie więcej młodzieży.

Kibicom podobał się "europejski" sposób przeprowadzenia transferów. Główne ruchy kadrowe zostały dokonane zaraz na początku stycznia, co pokazało, że decyzje były zaplanowane i przemyślane.

- Transfery zweryfikuje boisko, ale faktycznie mam nadzieję, że się nie pomyliliśmy. Prognozy są optymistyczne, ponieważ z perspektywy treningów i sparingów wygląda na to, że Adam Gyurcso, Dawid Kort i Isemael Traore dadzą jakość na jaką liczymy. Oczywiście zawsze jest ryzyko, że coś nie zaskoczy, ale tym razem są naprawdę duże szanse, że trafiliśmy ze wzmocnieniami.

Nie licząc środka defensywy, to na każdą pozycję jest przynajmniej po dwóch kandydatów do gry.

- Tak, dlatego z każdym z zawodników przeprowadzę jeszcze rozmowę. Przedstawię rolę jaką widzę dla każdego z nich oraz nakreślę czego konkretnie oczekuję i z kto z kim będzie rywalizował na danej pozycji. Wbrew pozorom to nie są łatwe decyzje. Musimy chociażby zdecydować kto będzie pierwszym bramkarzem, a przecież i Dawid Kudła, i Jakub Słowik zasłużyli na to miano. Podobnie ma się sytuacja w ataku. Jeśli będziemy grali dwójką napastników, to "pokrzywdzony" będzie jeden ze środkowych pomocników, jeśli natomiast zdecydujemy się tylko na jednego, wtedy na ławce będzie musiał usiąść ktoś z duetu Łukasz Zwoliński - Wladimer Dwaliszwili. Każdy zawodnik jest jednak dla nas bardzo ważny. Już poprzednia runda pokazała, że inny zespół zaczynał rozgrywki, a inny kończył. Dojdą przecież kartki, kontuzje oraz wahania formy.

Wspomniany Dwaliszwili to największy wygrany zimowych przygotowań?

- Dzisiaj to zupełnie inny zawodnik niż w rundzie jesiennej. Wtedy widać było, że przyszedł do nas z marszu w trakcie sezonu i wypadł z rytmu meczowego. Niby był w dobrej dyspozycji fizycznej, ale ciągle czegoś brakowało. Bardzo na niego liczę, bo to doświadczony i dobry piłkarz, który jest nam bardzo potrzebny. Przepracował solidnie zimę i teraz nawet na treningu strzela po pięć bramek.

Inny obcokrajowiec - Japończyk Takuya Murayama w Pogoni natomiast już nie zagra i będzie kontynuował karierę w Tajlandii.

- Wiem, że Murayama nadal śledzi nasze losy w internecie i interesuje się Pogonią. Może już mu tam za ciepło. Mówiąc już zupełnie poważne - wiem, że to nie jest nic miłego kiedy musisz odejść z klubu po kilku latach. Tym bardziej, że to bardzo fajny chłopak. Niestety w naszej pracy zawód "miły chłopak" nie istnieje, a trenerów rozlicza się z punktów i miejsca w tabeli. Stwierdziłem, że był tutaj już dostatecznie długo, a w czerwcu i tak jego wygasający kontrakt nie zostałby przedłużony. Warto spojrzeć na to z tej strony, że odszedł od nas jako zawodnik, który na finiszu rundy był w niezłej dyspozycji i zanotował asystę. Zostawił po sobie dobre wrażenie. Oczywiście chciałbym mieć 30 zawodników w kadrze, ale nas na to nie stać.

Karol Danielak był na obozie w Pogorzelicy, ale potem zabrakło dla niego miejsca w samolocie do Turcji i odszedł na wypożyczenie. Dlaczego?

- Po powrocie z Pogorzelicy zrobiliśmy analizę. Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie zostanie u nas Ismael Traore i z rankingu jaki stworzyliśmy wyszło, że Karol na żadnej pozycji nie będzie przynajmniej drugim wyborem. Stwierdziliśmy, że lepiej go wypożyczyć, żeby grał regularnie. To nie jest dla niego miła sytuacja, ale przykłady udanych wypożyczeń Łukasza Zwolińskiego i Dawida Korta pokazują, że czasem warto zdecydować się na taki ruch. Pierwotnie miał trafić do Arki Gdynia, ale wybrał Zawiszę Bydgoszcz gdzie jest trener, z którym kiedyś pracował. Nie skreślamy go i będziemy obserwować.

A czy może Pan coś więcej powiedzieć o Łukaszu Becelli, który został nowym szefem skautów?

- To dla mnie małe zaskoczenie. Ja nie uczestniczyłem w rozmowach, ponieważ wtedy przebywałem z drużyną Turcji. Znam go jednak osobiście, byliśmy nawet kiedyś na nartach w Austrii, ale razem jeszcze nie pracowaliśmy. Jak to będzie wyglądać? Na razie mogę tylko odpowiedzieć cytatem z "Kilera", że też chciałbym to wiedzieć. Przed nami spotkanie z prezesami klubu i wtedy szczegółowo omówimy plan współpracy.

Rozmawiał Mateusz Kasprzyk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.