Jaka będzie Cracovia? "Brakuje nam czasu"

To nie jest już ta sama drużyna, ale bliźniaczo podobna. W Cracovii nie ma najlepszego strzelca, są nowi piłkarze, ale w gruncie rzeczy zmieniło się niewiele.

W klubie z ul. Kałuży ciągle liczą co najmniej na jeszcze jeden transfer, ale już teraz można napisać z całą pewnością, że zima wielkich roszad nie przyniosła.

Z małymi wyjątkami, ale jednak: to będzie niemal ta sama drużyna, która jesień zakończyła na trzecim miejscu w tabeli. Sprowadzeni niedawno obrońca Florin Bejan i pomocnik Anton Karaczanakow są blisko pierwszego składu, ale mają zaległości w treningach i na razie będą musieli zadowolić się rolą rezerwowych.

- Przed przerwą trener i członkowie zarządu podkreślali, że rewolucji kadrowej nie będzie, więc byliśmy na to przygotowani. Pozostaje mieć nadzieję, że ci, którzy do nas dołączyli, szybko wkomponują się w zespół - mówi obrońca Paweł Jaroszyński.

Trener Zieliński: - Nigdy nie mówiłem, że Cracovia będzie inna. Zresztą, w zimie drastycznych zmian się nie robi. Ale dajcie nam jeszcze kilka dni, bo być może dopniemy transfer, który będzie można uznać za duże wydarzenie.

Oczywiście najbardziej przydałby się ktoś, kto przejąłby pałeczkę po Denissie Rakelsie. W teorii ma kto go zastąpić - ofensywa była dotąd na tyle mocna, że na ławce rezerwowych czasami siadał np. reprezentant Polski Bartosz Kapustka. Teraz jest też Karaczanakow, który już w sobotnim sparingu z Zemplinem Michalovce, 10. drużyną słowackiej ekstraklasy (2:0), udowodnił, że potrafi robić zamieszanie. Biegał szybciej od rywali, napsuł dużo krwi obrońcom, ale m.in. zmarnował dwie dobre okazje.

Kłopot w tym, że Rakels jesienią zdobył 15 goli. I nikt nie da gwarancji, że jego zastępca będzie w stanie strzelać równie często. Np. Karaczanakow ostatnio w lidze bułgarskiej nie zawodził, ale zbawieniem dla Cracovii na razie raczej nie będzie.

- Anton gra bardzo blisko przeciwnika i kiedyś może się to dla niego źle skończyć. Ma dobre uderzenie, jest szybki i stworzony do gry kombinacyjnej, ale jest z nami zbyt krótko i naszego stylu jeszcze się nie nauczył. A co do Denissa: liczyłem się z tym, że odejdzie, ale będzie go trudno zastąpić. Brakuje nam czasu. Przecież Rakels też długo dopasowywał się do zespołu, zanim stał się jego wiodącą postacią - podkreśla Zieliński.

I ma jeszcze jedno zmartwienie przed wznowieniem rozgrywek: w klubie trzymają kciuki za zdrowie Serbów. W tym przypadku czas też gra na niekorzyść Cracovii. W sobotnim sparingu Miroslav Covilo najpierw zdobył gola, a potem zszedł z boiska ze względu na ból w kolanie i dopiero dzisiaj powinno być wiadomo, co mu się stało.

Za to uraz Sretena Sretenovicia nie jest tak groźny, jak wydawało się jeszcze kilka dni temu. Obrońca na pierwszy meczu z Górnikiem Zabrze (13 lutego) raczej nie zdąży, choć w klubie liczą, że już w tym tygodniu zacznie trenować.

Jaroszyński: - Został tydzień i w szatni o początku ligi już dużo rozmawiamy. Jesteśmy głodni gry i na pierwszy mecz wyjdziemy pozytywnie naładowani. Każdy okres przygotowawczy rodzi oczywiście pewne wątpliwości, ale mam nadzieję, że zaczniemy od trzech punktów, a potem będzie tylko lepiej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.