Kadra kocha Lublin. Reprezentacja znów na Globusie?

Jeszcze dobrze nie przebrzmiały echa sukcesu koszykarek Pszczółki AZS UMCS, które podczas rozegranego w Lublinie turnieju finałowego wywalczyły Puchar Polski, a już nasze miasto walczy o kolejną imprezę. - To prawda, ale kto stoi w miejscu ten się cofa - dowodzi Marek Lembrych, prezes Lubelskiego Związku Koszykówki.

ROZMOWA Z MARKIEM LEMBRYCHEM

Wiesław Pawłat: Wrócę jeszcze do turnieju pań, ale nie chodzi o kwestie sportowe, tylko organizacyjne. Jak po tym względem oceniono tę imprezę?

Marek Lembrych: - Z przyjemnością muszę powiedzieć, że bardzo pozytywnie. Zarówno kibice byli bardzo zadowoleni jak i oficjele, a do hali MOSiR przy al. Zygmuntowskich przybyło ich wielu z wiceministrem sportu Jarosławem Stawiarskim czy prezesem Polskiego Związku Koszykówki Grzegorzem Bachańskim na czele. Powiem jeszcze, że turniej można było śledzić na całym świecie, bo oprócz transmisji telewizyjnej była także internetowa i właśnie za jej pośrednictwem oglądał spotkanie finałowe prezes Polskiej Ligi Koszykówki - lublinianin Marcin Widomski, który przebywał USA na rozmowach z Marcinem Gortatem, gdzie omawiał z nim sprawy związane z jego grą w kadrze narodowej.

Doszły mnie słuchy, że podczas turnieju doszło do spotkania prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka z prezesem Bachańskim. Czego dotyczyła rozmowa?

- Mogę zdradzić, że chodziło o zorganizowanie w Lublinie jednego z trzech spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy mężczyzn. W grę wchodzą mecze z Portugalią, który odbędzie się 31 sierpnia, Estonią - 7 września i z Białorusią - 14 września. Nie ukrywam, że nas najbardziej interesują dwie ostatnie potyczki

Dlaczego?

- Z dwóch powodów, szczególnie jeśli chodzi o Białoruś, bo to nasz wschodni sąsiad i będzie miał blisko, a także odpowiada nam termin tych meczów, gdyż młodzież już wraca do szkół, a nam zależy na tym, aby to spotkanie obejrzała jak największa ilość młodych adeptów koszykówki z klas profilowanych, których mamy w Lublinie już ponad 30.

I na czym stanęło?

- Prezydent Żuk dał nam zielone światło w tej sprawie i negocjacje trwają, choć nie ukrywam, że są trudne, bo zgłosiło się już kilka innych miast takich jak: Kraków, Łódź, Włocławek i jeszcze napływają zgłoszenia.

A czy podczas pobytu w Lublinie szefa polskiego basketu były poruszane też inne kwestie?

- Tak. Rozmawialiśmy o Szkolnych Młodzieżowych Ośrodkach Koszykówki, czyli tak zwanych Smokach. Wyraziliśmy chęć zorganizowania dwóch nowych ośrodków żeńskich - w Kraśniku i w Zamościu. Łącznie z tymi, które już funkcjonują, a mamy ich w Lublinie osiem i jeden w Białej Podlaskiej byłoby to ostateczne dopełnienie systemu szkolenia dzieci i młodzieży na Lubelszczyźnie.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.