Jedyną drużyną, która w tym sezonie była w stanie znaleźć sposób na zespół z Lubelszczyzny była właśnie Pogoń, która jesienią wygrała 29:23. W niedzielę faworytem jednak nie była, a fani szczecińskiej drużyny tak naprawdę nie wiedzieli czego spodziewać się po ostatniej dotkliwej porażce na Dolnym Śląsku.
Obie drużyny spotkanie rozpoczęły dość apatycznie, ale o emocje postarała się bramkarka Pogoni - Adrianna Płaczek, która na początku obroniła dwa rzuty karne. To dało zawodniczkom Struzika zastrzyk pozytywnej energii, który przełożyły na systematyczne budowanie przewagi. W pewnym momencie szczecinianki miały już trzy bramki więcej od rywalek, ale szyki pokrzyżowała im kara Małgorzaty Stasiak w 15. minucie.
Gospodynie odrobiły starty i mogły nawet wyjść na prowadzenie, ale znowu karnego obroniła Płaczek. Pogoń w odpowiedzi szybko rzuciła dwa gole i do końca pierwszej połowy prowadzenia już nie oddała. Po 30 minutach było 13:11.
Drugie trzy kwadranse miały bardzo wyrównany przebieg. Obie drużyny regularnie trafiały do bramki i cały czas utrzymywała się minimalna przewaga Pogoni. Na trzy minuty przed końcem (przy stanie 25:23 dla Baltiki) o czas poprosił trener Adrian Struzik i zmotywował swoje zawodniczki do sprężenia się w ostatnich akcjach tego bardzo ważnego spotkania.
Szczecinianki posłuchały i zanotowały bardzo skuteczny finisz, który pozwolił zwyciężyć 30:25 i awansować tym samym na fotel przeznaczony dla liderek.
MKS Selgros Lublin - Pogoń Baltica Szczecin 25:30 (11:13)
Pogoń: Płaczek, Wierzbicka - Szczecina 7, Stasiak 7, Jaszczuk 4, Głowińska 3, Gadzina 3, Królikowska 3, Koprowska 2, Zawistowska 1, Sabała, Noga, Masna, Kochaniak, Jurczyk, Zimny.