Tym samym w Krakowie zakończył się - jak oznajmił konferansjer - "turniej, który przejdzie do historii". Najtłoczniej i najgłośniej było oczywiście na meczach Polaków, ale ostatniego dnia też dużo się działo. W wypełnionej niemal do ostatniego miejsca hali pojawiło się kilka grup z Hiszpanii, ale słychać było głównie niemieckie piosenki i okrzyki. Kibice zza zachodniej granicy zdzierali gardła i co chwilę unosili ręce, bo ich drużyna szybko uzyskała bezpieczną przewagę i ze spokojem robiła swoje. A na koniec ich piłkarze omal nie zniszczyli jednej z bramek, bo cieszyli się aż tak ekspresyjnie.