Górnik Zabrze. Kadra na wiosnę już zamknięta, ale... czy aby na pewno?

Górnik Zabrze zrealizował już swoje najważniejsze cele na zimowe okienko transferowe, ale... - Jeśli na rynku pojawi się jakaś okazja będąca w zasięgu klubu, to będziemy rozmawiać - przyznaje trener Leszek Ojrzyński.

Czy Górnik Zabrze będzie piął się tabeli? Podyskutuj na Facebooku >>

Leszek Ojrzyński dobitnie przekonuje się, że zawód trenera to huśtawka nastrojów. I nie chodzi tylko o to, że jeszcze w listopadzie jego pozycja w Górnika Zabrze była zagrożona, a dzisiaj - dzięki świetnym wynikom w grudniu - znów jest stabilna. Wystarczy bowiem porównać poprzednie zimowe okienko transferowe z tym obecnym...

Rok temu Ojrzyński pracował w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Powtarzał, że aby wiosną zespół funkcjonował odpowiednio, potrzeba mu dwóch nowych zawodników: środkowego obrońcy i defensywnego pomocnika. - A dostałem tylko Kristiana Kolczaka. Brak tego drugiego transferu - tak jak się spodziewałem - był z kolei bardzo widoczny. Moim zdaniem, wręcz kluczowy. W tym temacie po prostu się wyłożyliśmy... - mówi dziś Ojrzyński. Następna zima - już w roli szkoleniowca Górnika - przyniosła mu natomiast zupełnie odwrotną sytuację. Klub z Roosevelta bardzo szybko sfinalizował przecież aż sześć transferów.

- Zawsze podkreślam, że zgranie zespołu to kluczowa sprawa. Im prędzej kadra jest zamknięta, tym lepiej - zaznacza Ojrzyński. Tylko czy na pewno jest zamknięta? Tę największą transferową aktywność Górnik - owszem - ma już za sobą, ale jego trener zostawia sobie furtkę: - Nigdy nie mów nigdy. Jeśli na rynku pojawi się jakaś okazja będąca w zasięgu klubu, to będziemy rozmawiać...

Przypomnijmy, że na zgrupowanie do Hiszpanii poleciał z drużyną pomocnik Sebastian Leszczak, który kilka lat temu już próbował przebić się na Roosevelta. Ostatnio zaś był zawodnikiem trzecioligowego Porońca Poronin.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.