Wielkie problemy piłkarzy Jaroty Jarocin. Czy lider trzeciej ligi wycofa się z rozgrywek?

?Wstrzymuję wszelkie działania klubu do odwołania? - pisze prezes Jaroty Jarocin Marek Ściślak i wstrzymuje przygotowania piłkarzy tego klubu do rundy wiosennej. Po jesieni zespół jest na pierwszym miejscu w tabeli grupy kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej III ligi, w której występują m.in. Warta Poznań i Lech II Poznań.

Z szesnastu spotkań tego sezonu Jarota Jarocin wygrał jedenaście, przegrał tylko jedno spotkanie i z 37 zdobytymi punktami jest liderem trzeciej ligi. O dwa punkty wyprzedza drugą w tabeli Wartę Poznań, a o dziewięć piąte w zestawieniu rezerwy Lecha Poznań. Jeszcze w sobotę piłkarze z Jarocina wygrali swój pierwszy zimowy sparing (4:1 z Rawią Rawicz), a w środę mieli się zmierzyć z Centrą Ostrów Wlkp. To spotkanie nie doszło już jednak do skutku.

Przyszłość zespołu stanęła pod znakiem zapytania po liście, który do dyrektor klubu Darii Woźniak wysłał prezes Jaroty Marek Ściślak. Oto treść pisma (pisownia oryginalna): "W Związku z ciężką sytuacją finansową oraz braku perspektywy poprawy istniejącego stanu klubu JKS Jarota Jarocin, informuje iż wstrzymuję wszelkie działania klubu do odwołania. Za jakiekolwiek działania bez uzgodnienia z moją osobą Zarząd nie ponosi odpowiedzialności. Z poważaniem Marek Ściślak".

"Gazeta Jarocińska" uściśla, że decyzja prezesa oznacza, że "pracownicy mają nie przychodzić do klubu, a piłkarze nie trenować", a wspomniana dyrektor Daria Woźniak, dodaje, że tak złej sytuacji w Jarocie nie było nigdy. O problemach lidera trzeciej ligi pisze też serwis wlkp24.info . Czytamy tam, że piłkarze i trenerzy zespołu nie otrzymali wynagrodzeń od października 2015 roku. Zaległości to w sumie 200 tys. zł. Ponadto klub ma oddać miastu 36 tys. zł źle rozliczonej dotacji za 2014 rok, a ponieważ tego nie zrobił, nie mógł starać się o dotację w tym roku. Termin składania wniosków już minął.

Cytowany jest też prezes Marek Ściślak, który twierdzi, że przez ostatnie pół roku zarząd wpłacił do kasy klubu 300 tys. zł z własnych środków. - Mimo to pieniędzy wciąż brakuje - mówi.

Piłkarze i trenerzy wznowili treningi i rozpoczęli przygotowania do drugiej części sezonu na własną rękę, za swoje pieniądze. Teraz dowiedzieli się, że mają przestać trenować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.