Jeszcze pięć minut przed końcem spotkania Polacy mogli być pewni zwycięstwa, ale w końcówce niemal roztrwonili zapas kilku bramek. - Horror był niepotrzebny, bo mieliśmy przewagę jednego zawodnika, ale znowu emocje trochę wzięły górę. Będziemy nad tym pracować i postaramy się wygrywać kolejne mecze spokojniej - zapowiada Daszek.
Skrzydłowy rozpoczął spotkanie w podstawowym składzie, ale po kilku nieudanych akcjach zmienił go Jakub Łucak. Jak Daszek ocenia swoją grę? - Na razie cieszę się, że wygraliśmy. Super, że kiedy jednemu idzie źle, wszyscy za niego nadrabiają. Na pewno będę musiał przeanalizować moją grę, bo jeszcze nie wszystko jest w porządku - mówi.
Teraz Polacy zagrają z Francją. Stawką wtorkowego spotkania będzie pierwsze miejsce w grupie. - W następnym meczu presja w ogóle nie będzie na nas ciążyć. Zakwalifikowaliśmy się do drugiej rundy z dwoma punktami, więc jest świetnie. Nasz plan minimum wykonaliśmy. Wszystko, co będzie teraz, będzie dla nas plusem. Teraz czeka nas spotkanie z Francuzami. Wydaje się, że oni powinni grać pod większą presją niż my - zaznacza Daszek.
Upał na Australian Open. Radwańska i Nishikori z lodem, Djokovic bez koszulki [ZDJĘCIA]