Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa przed mistrzostwami Europy w piłce ręcznej: Chcemy królować też w sporcie

- Kraków zdecydowanie za długo czekał na taki obiekt jak Tauron Arena Kraków. Cieszę się, że dzięki niej możemy z dumą pełnić rolę stolicy europejskiej piłki ręcznej - mówi Jacek Majchrowski

Facebook?  | A może Twitter? 

Andrzej Klemba: Na ponad dwa tygodnie Kraków stanie się stolicą europejskiej piłki ręcznej. To jakieś zadośćuczynienie za brak piłkarskiego Euro 2012?

Jacek Majchrowski: Wielokrotnie już dzieliłem się opinią na temat krzywdzącej dla Krakowa decyzji odsunięcia naszego miasta od organizacji Euro 2012. Ale poczucie krzywdy z reguły jest uczuciem destrukcyjnym i nie warto bez końca krzywd roztrząsać. A my mimo wszystko nie rozpamiętujemy i postawiliśmy na rozwój. Mamy jedną z najnowocześniejszych hal widowiskowo-sportowych w Europie, zapraszamy do Krakowa najlepszych sportowców, jak podczas Tour de Pologne, ale też stawiamy na rozwój sportu masowego - mam tu na myśli takie wydarzenia jak rowerowy Skandia Maraton Lang Team czy biegowy Cracovia Maraton. Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej nie są więc żadnym zadośćuczynieniem, tylko efektem konsekwentnej pracy miasta, by tę rolę - jak pan określił - stolicy europejskiej piłki ręcznej móc z dumą pełnić.

Na ściągnięcie Euro w takim wymiarze, tj. grupa z Polakami, półfinały i finały, Kraków wyda około 8 mln zł. To bardzo duża kwota. Co ma w zamian?

- To oczywiste - przede wszystkim promocję. Rozgrywki, które śledzą kibice nie tylko w Europie, to reklama dla miasta. Dziennikarze, którzy przyjeżdżają je relacjonować, rzadko kiedy poprzestają jedynie na przygotowywaniu materiałów sportowych. Najczęściej chcą także przybliżyć odbiorcom miejsce zawodów. Kraków będzie więc obecny w mediach europejskich i proszę mi wierzyć, nie moglibyśmy sobie nigdy pozwolić na zakup takiej liczby reklam komercyjnych. Taka promocja Krakowa jest ważna z prostego powodu - co piąty mieszkaniec naszego miasta żyje z szeroko pojmowanej turystyki. Jest jeszcze drugi ważny powód, dla którego warto się zaangażować w tego typu przedsięwzięcia. Gdy pokazujemy się jako sprawny, niezawodny organizator dużego międzynarodowego wydarzenia, łatwiej jest nam przyciągać do Krakowa kolejnych partnerów.

Można jakoś wymiernie policzyć korzyści?

- Można oczywiście przeliczać obecność Krakowa w mediach na ekwiwalent reklamowy, ale zakładam, że nie o takie zyski chodzi. Jak wspomniałem, każde tak wielkie wydarzenie to przede wszystkim korzyść ekonomiczna dla mieszkańców miasta. Kibice, którzy przyjadą z całej Europy na kilka dni do Krakowa, będą nie tylko przecież w hali, ale pójdą też do restauracji, kupią pamiątki, skorzystają z taksówki itd Mamy nadzieję, że znajdą również czas na zwiedzanie i skorzystanie z oferty kulturalnej. A jeżeli nie starczy im czasu, to nic złego się nie stanie. Jest duża szansa, że wrócą tutaj z rodzinami czy znajomymi. Wiemy, że właśnie dobra opinia o naszym mieście przyciąga tutaj kolejnych gości. Takie szanse jak mistrzostwa należy wykorzystywać.

Wraz z powstaniem hali w Czyżynach Kraków gości najważniejsze imprezy międzynarodowe, koncerty wielkich gwiazd itp. Przyjeżdżają tu rzesze fanów czy melomanów. Tylko czy trzeba było tak długo czekać, by ta hala powstała?

- Kraków zdecydowanie za długo czekał na taki obiekt. Podobnie zresztą jak na Centrum Kongresowe ICE. Jak pan może pamięta, wiele lat temu powstała koncepcja, by wybudować jeden stadion piłkarski dla obu krakowskich drużyn, kryty, który jednocześnie mógłby pełnić rolę hali widowiskowo-sportowej. Dyskusje jednak o tym prowadzono w przededniu jubileuszu stulecia jednej i drugiej drużyny. Ostatecznie zapadła decyzja o budowie dwóch stadionów, które potraktowano jak prezenty od miasta na jubileusz. Dziś już wiemy, ilu problemów moglibyśmy uniknąć, gdyby powiódł się pomysł budowy jednego obiektu. Czekaliśmy długo, ale gdy patrzę na zapełnioną kibicami halę w Czyżynach, to chyba było warto.

Jak powstanie hali w Czyżynach zmieniło Kraków?

- Sam pan zauważył, że staliśmy się organizatorem wydarzeń, które do tej pory omijały Kraków z prozaicznego powodu - nie było ich gdzie organizować. Staliśmy się partnerem dla międzynarodowych federacji sportowych i agencji artystycznych. Co więcej, staliśmy się poważnym graczem. Koncert czy wydarzenie sportowe ze względu na pojemność hali opłaca się organizować właśnie w Krakowie, a nie u konkurencji, bo w mniejszych obiektach również wpływy z biletów będą mniejsze.

Centrum Kongresowe ICE i Tauron Arena Kraków dopełniły Kraków w jego dążeniach do metropolitalności?

- Oczywiście, że tak. Tego typu obiekty nie tylko są niezbędne, gdy myśli się o roli metropolitalnej, ale też stymulują rozwój miasta. I to nie tylko rozwój branży turystycznej, co jest oczywiste. Bardzo często w rozmowach z zagranicznymi inwestorami, szukającymi miejsca dla inwestycji, słyszymy, że Kraków jest dla nich interesujący nie tylko dlatego, że ma zaplecze naukowe, doskonałe kadry, ale też jest po prostu atrakcyjnym miastem, z bogatą ofertą kulturalną, w którym dużo się dzieje. Otwarcie siedziby w takim miejscu wiąże się z prestiżem. Właśnie na takim postrzeganiu Krakowa nam zależy. Centrum Kongresowe ICE i Tauron Arena Kraków właśnie taki prestiż atrakcyjnego miasta budują. Na koniec dodam do tego jeszcze taki przyziemny, ale kto wie, czy nie najważniejszy powód satysfakcji - mieszkańcy Krakowa i naszego regionu nie muszą już wyjeżdżać do Katowic, Łodzi czy Warszawy, by obejrzeć zmagania ulubionej drużyny czy wysłuchać koncertu ulubionego muzyka.

Czy to koniec budowania dużych obiektów sportowych w Krakowie?

- Obiektów porównywalnych z Tauron Areną z pewnością nie mamy już potrzeby w najbliższym czasie budować. Jedną z ostatnich inwestycji będzie więc rozpoczęta właśnie budowa hali 100-lecia Cracovii. Będzie to jeden z niewielu w Polsce obiektów w pełni przystosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych uprawiających sport. Oczywiście będzie także służyła wszystkim mieszkańcom. Najbliższe lata poświęcimy przede wszystkim na mniejsze inwestycje sportowe, które sprawią, że dla coraz większej rzeszy mieszkańców naszego miasta aktywność fizyczna stanie się sposobem na odpoczynek po dniu pracy. A żeby tak się stało, obiekty muszą być na wyciągnięcie ręki. Stąd budowa boisk wielofunkcyjnych przy szkołach na osiedlach, modernizacja lub budowa sal gimnastycznych czy plany budowy kolejnych basenów.

Gościmy najlepszych siatkarzy i piłkarzy ręcznych, ale w Krakowie nie ma klubów w tych dyscyplinach sportowych na poziomie ekstraklasy. Siatkarski Hutnik ledwo dyszy, piłka ręczna niemal nie istnieje.

- Aby zbudować zespoły w siatkówce czy piłce ręcznej na poziomie ekstraklasy, potrzebni są sponsorzy. Miasto zapewniło znakomitą bazę w postaci Tauron Areny Kraków, modernizuje też obiekty sportowe, w których kiedyś - jak w hali na Suchych Stawach - rozgrywane były mecze nie tylko ligowe, ale i międzynarodowe siatkarzy i piłkarzy ręcznych. Poprzez takie działania staramy się zachęcić kluby do podjęcia wysiłków na rzecz przywrócenia w Krakowie tym dyscyplinom sportu odpowiedniej rangi. Mamy wciąż bardzo utalentowaną sportowo młodzież. Sporo dziewcząt i chłopców z Krakowa trafia do reprezentacji Polski juniorów. Trzeba więc znaleźć sposób, by ich tutaj zatrzymać. Kluby sportowe przy wyższych uczelniach próbują budować silne drużyny ligowe. Może to jest dobra droga w sytuacji, gdy nie pojawiają się możni sponsorzy. Miasto jest otwarte na pomoc w unowocześnianiu i udostępnianiu obiektów. Jeśli kluby wykażą więcej inicjatywy, to powrót ekstraklasowej siatkówki i piłki ręcznej stanie się możliwy. Służą temu również organizowane w hali w Czyżynach mistrzostwa świata i Europy ściągające do Krakowa zarówno kibiców, jak i ludzi, dla których sport jest biznesem oraz doskonałą formą marketingu i reklamy. Nadarza się więc doskonała okazja, by zaproponować inwestowanie w krakowski sport, w krakowskie kluby.

Co sprawiło, że Kraków, zwykle kojarzony z historią, zabytkami, poważną kulturą, postawił tak mocno na sport?

- Mamy obiekty i zaangażowanych ludzi z pasją, którzy potrafią zachęcić innych i do czynnego uprawiania sportu, i do kibicowania najlepszym. Uczymy się wyciągać korzyści ze sportu nie tylko dla naszego zdrowia, ale dla całego miasta - i dla gospodarki, i dla branży turystycznej. Skoro jako Kraków królujemy, gdy chodzi o dziedzictwo narodowe i kulturę, to chyba najwyższy czas na realizację hasła: "Królujemy w sporcie".

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA