Dziś o 19 w CRS: Stelmet BC gra o drugie zwycięstwo w Eurocup

Koszykarze z Wenecji znają swój fach, mieszają systemy obrony, dlatego z taktycznego punktu widzenia czeka nas dużo pracy i ciekawe wyzwanie - zapowiada Saso Filipovski, trener koszykarzy Stelmetu BC Zielona Góra. I jak zwykle liczy na wsparcie kibiców. A wsparcie przyda się już dziś: o godz. 19 w zielonogórskiej arenie CRS mistrzowie Polski zagrają w Eurocup z Umana Reyer Wenecja.

Jednak Filipovski raczej stroni od słowa "gra". - Przed nami 40 minut ciężkiej walki - zakłada. Najpewniej słusznie, bo ciężką przeprawę z Wenecją miał przed tygodniem faworyt "polskiej" grupy Eurocup, czyli Zenit Sankt Petersburg. Wprawdzie wygrał, ale ledwie o jeden rzut.

Mniej więcej w tym samym czasie Stelmet, też po trudnej przeprawie, zdobył Ludwigsburg. I gdyby tak dziś udało się do wyjazdowej wygranej dołożyć triumf we własnej hali, zielonogórska drużyna zyskałaby dobrą pozycję na drodze do awansu z grupy.

Według bukmacherów tak się stać powinno, tzn. Stelmet zagra dziś w roli faworyta, ale też nie w tak uprzywilejowanej pozycji, w jakiej zwykle zaczyna mecze we własnej lidze. Umana Reyer ma zawiesić poprzeczkę wyżej. Wprawdzie włoski klub nie szczyci się dokonaniami w rywalizacji o europejskie puchary, lecz... - To ekipa złożona z doświadczonych koszykarzy i mająca doświadczonego trenera. Z Carlo Relalatim [to właśnie ów doświadczony 71-letni trener Wenecji] rywalizowałem wiele razy, kiedy Carlo prowadził m.in. zespół Sieny - wyjawił Filipovski.

Umana nie miała dotąd okazji powalczyć w CRS, ale gracze włoskiej ekipy już znają klimat zielonogórskiej areny. Doświadczeni Włosi 31-letni Jeff Viggiano i 35-letni Tomas Ress walczyli w Zielonej Górze o punkty w Eurolidze w barwach mistrza Włoch - Montepaschi Siena. Dla Stelmetu było to starcie wyjątkowe, bo przyniosło pierwsze w dziejach klubu euroligowe zwycięstwo (73:65).

W Eurocup zwycięstwa Stelmetu nie są wydarzeniami aż tak wyjątkowymi jak w Eurolidze. Czy dziś dojdzie kolejne? - Z taktycznego punktu widzenia czeka nas dużo pracy. Bo rywale znają swój fach, zmieniają systemy obrony. Ale trudny przeciwnik to także ciekawe wyzwanie. Oczekuję zwycięstwa. Liczę na to, że kibiców przyjdzie dużo, a ich doping nam pomoże - powiedział Filipovski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA