W Wiśle coś się ruszyło

W okrojonym składzie, ale z zaległymi wypłatami na koncie. Piłkarze Wisły pierwszy raz trenowali pod okiem Tadeusza Pawłowskiego.

Krakowianie po raz pierwszy w 2016 roku spotkali się w ośrodku treningowym w Myślenicach, gdzie spędzą najbliższe 10 dni. Pojawił się m.in. Zdenek Ondraszek. Czeski napastnik poruszał się po ośrodku otoczony wianuszkiem agentów i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. - Nie dzisiaj - rzucił tylko. W Myślenicach przechodził testy medyczne. Ale dziś powinien podpisać kontrakt i dołączyć do treningów.

Czech był nawet królem strzelców norweskiej ekstraklasy, więc przy Reymonta wiele sobie po nim obiecują. Ma odciążyć Pawła Brożka w zdobywaniu bramek. - Widziałem kilka filmików z jego udziałem. Wydaje mi się, że to facet, który potrafi grać kombinacyjnie, zastawić się, dobrze gra głową. Strzela gole, a to mnie najbardziej interesuje. Wszyscy mamy nadzieję, że będzie dużym wzmocnieniem - mówi Brożek.

Jesienią Wisła miała problem z napastnikami. Do tego stopnia, że w ostatnim meczu w ataku musiał zagrać pomocnik Rafael Crivellaro. Teraz do gry na tej pozycji aspiruje czterech zawodników - oprócz Brożka i Ondraszka jeszcze Maciej Jankowski i Krzysztof Drzazga. Ten ostatni jesienią grał w KS Polkowice. Kontrakt z Wisłą podpisał jeszcze w grudniu.

- Widać różnice między trzecią ligą a ekstraklasą. Przede wszystkim pod względem mądrości i szybkości gry - zaznacza Drzazga. Przyznaje, że szatnia z byłymi i obecnymi reprezentantami kraju zrobiła na nim wrażenie: - Wszedłem tam z dużym respektem, nie mogę od razu chodzić z podniesioną głową.

Duet z przodu

To wszystko oznacza, że trener Pawłowski będzie mógł stawiać na ustawienie z dwójką napastników. - Często grałem w takim systemie jeszcze za trenera Engela czy Kasperczaka. Nie mam problemów z tym, by dogadać się, podzielić funkcjami. Chyba nawet będzie mi łatwiej. Na pewno z partnerem z ataku znajdziemy wspólny język - zapowiada Brożek, pewniak do podstawowego składu.

W poniedziałek 33-letni piłkarz nie brał jednak udziału w zajęciach z drużyną. Razem z Rafałem Boguskim trenował indywidualnie i głównie biegał wokół boiska. Na murawie nie pojawili się też Wilde-Donald Guerrier, Krzysztof Mączyński i Boban Jović, bo przechodzą rehabilitację po urazach z końca poprzedniej rundy. Wciąż leczy się też Emmanuel Sarki.

- Kontuzje zawsze trochę komplikują przygotowania. Zwłaszcza gdy chodzi o takich zawodników jak Brożek czy Mączyński. To rutynowani piłkarze, którzy odgrywają dużą rolę na boisku i w szatni. Ale musimy być cierpliwi. Na obozie w Turcji [23 stycznia - przyp. red.] wszyscy powinni być już do mojej dyspozycji - podkreśla Pawłowski.

Małecki w drodze do Myślenic

Na pełnych obrotach trenowało 22 piłkarzy. Przyglądali im się m.in. Marcin Broniszewski i Kazimierz Kmiecik, którzy w ostatnich jesiennych meczach tworzyli duet trenerów i wspólnie prowadzili Wisłę. - Mam z Kaziem bardzo dobry kontakt, na pewno da mi wiele wskazówek. Pomoże mi poznać młodych chłopców, którzy zagrają w pierwszych sparingach - zapowiada Pawłowski.

Zagra również Patryk Małecki, który już dzisiaj powinien dołączyć do zespołu. Pawłowski zaznacza jednak, że nie będzie to ostatnia nowa twarz w zespole. - Na razie nie ma konkretów, ale rozglądamy się za kolejnymi piłkarzami - mówi.

Ci, którzy już są przy Reymonta, mogą skupić się tylko na pracy. Zgodnie z zapowiedziami klub uregulował zaległości wobec zawodników. - To bardzo duży pozytyw. Można spokojnie trenować. Widać, że coś się ruszyło i idzie w dobrą stronę. 13. miejsce w tabeli nam ciąży, ale wiemy, dlaczego tam jesteśmy. Mam nadzieję, że nowy rok zaczniemy lepiej, niż kończyliśmy stary - zaznacza Brożek.

Co zrobią wiosną Cracovia i Wisła
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.