Zagłębie Sosnowiec. Z Legią Warszawa do ekstraklasy

Zagłębie Sosnowiec ma mieć w składzie więcej piłkarzy Legii Warszawa i tracić mniej bramek. Czy to wystarczy do awansu do ekstraklasy?

Facebook?  | A może Twitter? 

W strugach deszczu rozpoczęli pierwsze zajęcia w nowym roku piłkarze Zagłębia Sosnowiec. Czy ten będzie równie dobry co miniony, gdy zespół ze Stadionu Ludowego najpierw awansował, a potem wywalczył miejsce w czołówce pierwszej ligi oraz eliminował kolejne drużyny w Pucharze Polski?

- Na pewno na to liczymy. W sporcie już tak jest, że kto stoi, nie chce się rozwijać, to tak naprawdę się cofa - mówi Artur Derbin, szkoleniowiec. Derbin oraz jego asystent Tomasz Łuczywek po raz pierwszy będą samodzielnie przygotowywać zespół w czasie zimowej przerwy. - Naszej pracy zawsze towarzyszy niepewność, ale i ekscytacja. Na boisku nic nie jest dane raz i na zawsze. Stajemy przed problemami i staramy się je rozwiązywać każdego dnia. Czerpiemy z doświadczeń, które zyskaliśmy już jako trenerzy, ale i odwołujemy się do czasów, gdy sami byliśmy zawodnikami. Co się na pewno zmieniło od czasów, gdy sami wchodziliśmy do seniorskiej piłki? Obecnie na pewno jest większa indywidualizacja treningu. Kiedyś jednak łatwiej się wrzucało graczy do jednego wora - przypomina Łuczywek.

- Mamy plan na tę zimę. Będziemy też korzystać z rad i wiedzy osób, które znają organizmy piłkarzy lepiej od nas. O tym czy nam się powiedzie zadecydują niuanse. W tym przypadku zasada "kopiuj - wklej" na pewno się nie sprawdzi - uśmiecha się Derbin.

Zagłębie zaczyna pracę na własnym obiektach. W weekend zespół czeka udział w memoriale Włodzimierza Mazura, a potem wyjazd do Istebnej - na pierwszy z zimowych obozów. - Jedziemy na cztery dni. Ktoś może powiedzieć, że to krótko. Zapewniam jednak, że będzie intensywnie. Zaplanowaliśmy 12 jednostek treningowych. Będzie okazja, żeby się zmęczyć. Zimowe przygotowania muszą być intensywne, ale nie mogą być nużące. Będziemy więc szukali różnych bodźców, żeby trzymać zespół w gotowości do ciężkiej pracy - podkreśla Łuczywek.

W kadrze Zagłębia na szczęście wiele się nie zmieni. Piszemy na "szczęście", gdyż były już takie zimy, gdy klub kontraktował kilkunastu nowych graczy, a efektu na boisku widać nie było. - Będziemy szukali jakości. Na razie rozstaliśmy się z Tomkiem Szatanem, Tomaszem Margolem i Przemkiem Mizgałą. Do wypożyczenia są Konrad Zaradny i Hubert Tylec [przymierzany do Polonii Bytom - przyp.red] - wylicza Derbin.

Kto na ich miejsce? Kolejni piłkarze Legii, która współpracuje z sosnowieckim klubem. W Zagłębiu mogą zagrać Michał Bajdur (ostatnio Dolcan Ząbki), Robert Bartczak (Legia Warszawa), Michał Kopczyński (Legia Warszawa), czy Mateusz Wieteska (Dolcan Ząbki).

- Na razie zaczynamy pracę bez nowych graczy, ale kolejne dni na pewno przyniosą zmiany. Testy? Są możliwe. Na pewno jednak nie będziemy sprawdzać piłkarzy szeroką ławą. W gąszczu nowych nóg tak naprawdę trudno wypatrzyć wartościowych piłkarzy - uzasadnia trener.

Dobra wiadomość jest taka, że na kolejne pół roku w Sosnowcu zostaje Jakub Arak, który jesienią minionego roku trenował z Legią. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie cieszę się z faktu, że zostaje z nami - uśmiecha się Derbin.

Zimą Zagłębie na pewno będzie pracować nad skuteczną grą w defensywie. - Jestem w trakcie analizy bramek, jakie traciliśmy w czasie rundy jesiennej. I widzę w tym pewną prawidłowość... Będziemy chcieli lepiej bronić, ale też nie chciałbym, żebyśmy przy tym zatracili nasz styl. Nadal chcemy być drużyną, którą kibice chcą oglądać. Zespołem, który gra ofensywnie i strzelą dużą ilość bramek - podkreśla trener.

Zimą zespół pojedzie jeszcze na zgrupowanie - do Wałbrzycha (17-21 lutego) i rozegra przynajmniej dziewięć sparingów. - Na pewno chcielibyśmy grać więcej meczów z drużynami z Ekstraklasy [w planach jest tylko mecz z Niecieczą - przyp.red.]. Żałujemy, że nie uda się podtrzymać tradycji i zmierzyć z Wisłą Kraków. Znamy jednak swoje miejsce szeregu, więc nie zamierzam się nad tym rozwodzić - kończy Derbin.

Więcej o:
Copyright © Agora SA