Niedzielne spotkanie z udziałem KKS Olsztyn i Mon-Pol Płock od początku było bardzo wyrównane. Żadna z ekip nie potrafiła zdobyć większej przewagi niż dwa punkty, a drużyny co chwilę zmieniały się na prowadzeniu. Trzeba jednak zaznaczyć, że zespoły nie wykazywały się zbyt dużą skutecznością w rzutach z dystansu. - Oglądałyśmy wcześniejsze mecze Mon-Polu i wiedziałyśmy, czego możemy się po nich spodziewać - mówi Natalia Żukowska, skrzydłowa KKS Olsztyn. - Faktycznie zanotowałyśmy chwilowy spadek mocy, stąd po naszej stronie pojawiło się dużo niecelnych rzutów. Ale bardzo przeżyłyśmy porażkę w Płocku [75:86 - red.] i chciałyśmy się zrewanżować.
W ostatnich minutach gospodynie odskoczyły swoim rywalkom i po pierwszej kwarcie KKS prowadził 24:17.
W drugiej części spotkania skuteczność w ataku KKS-u wynosiła zaledwie 38 procent. Pod koniec drugiej kwarty płocczanki zaczęły mozolnie odrabiać straty, a olsztynianki sprawiały wrażenie zagubionych.
Podopieczne trenera Ireneusza Ślusarskiego kontynuowały dobrą grę także podczas trzeciej kwarty. Już po kilkudziesięciu sekundach zespół gości odrobił stratę, a chwilę później nawet wyszedł na prowadzenie. Mon-Pol poprawił skuteczność, która wynosiła 50 proc.
Niemoc rzutów spod kosza przełamała dopiero Natalia Żukowska i od tego momentu na parkiecie przeważała drużyna z Olsztyna. Przed ostatnią częścią spotkania olsztynianki prowadził już 60:52.
- Moje dziewczyny mają to do siebie, że muszą dać nam trochę emocji, kiedy rozgrywamy mecze w Olszynie - mówi z uśmiechem Tomasz Sztąberski, opiekun KKS-u. - Musimy grać takim składem, jakim dysponujemy. Z drugiej strony jestem zadowolony ze zmian, jakie dały nasze kadetki, choćby Adrianna Kalinowska. Jej postawa nie odbiegała od formy, jaką prezentują nasze seniorki. Chciałbym coraz częściej sięgać po nasze rezerwowe, ponieważ one na to zasługują.
W ostatniej części spotkania dzięki m.in. celnym rzutom Joanny Markiewicz i Kseni Zajączkowskiej, KKS powiększał przewagę. Trzeba jednak przyznać, że płocczanki do końca starały się odrobić stratę, która w pewnym momencie wynosiła już tylko pięć punktów. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 74:68.
- Był to dość ciężki mecz - przyznaje Natalia Żukowska. - Na całe szczęście podołałyśmy zadaniu i wygrałyśmy. W dobrych humorach wchodzimy w rok 2016, który mam nadzieję będzie dla nas bardzo owocny.
Kolejne spotkanie KKS rozegra w najbliższy weekend, na wyjeździe z SMS PZKosz Łomianki.
Kwarty: 24:17, 16:20, 20:15, 14:16
KKS: Minczewska 21, Markiewicz 13, Natalia Żukowska 12, Zajączkowska 10, Todys 6, Urbaniak 6, Michalak 4, Kalinowska 2 oraz Bałdyga, Płatek, Kamila Żukowska.
Płock: Kotonowicz 17, Chliburda 15, Pytlarczyk 14, Sikorska 9, Deko 7, Janas 4, Kutycka 2 oraz Iwan, Gruchot, Rucińska.
Lider Pruszków - Politechnika Gdańska 63:57, KKS Olsztyn - Mon-Pol Płock 74:68, SMS PZKosz II Łomianki - Grot Alles Pabianice (8 stycznia), Pszczółka AZS UMCS II Lublin - AZS Uniwersytets Gdański (22 stycznia), KS Basket 25 Bydgoszcz - AZS Uniwersytet Warszawski (24 stycznia).
Więcej o koszykarkach KKS czytaj na olsztyn.sport.pl .