Kędziora rozegrał pełne 90 minut, ale nie zaimponował. Oddał jeden niecelny strzał, a tylko 10 z 23 jego podań trafiło do partnerów z drużyny. - Górnik był ostatnio na małej fali. Na murawie dominowała walka. Grząska murawa utrudniała płynną grę, wpływała na jakość w ofensywie. To spowodowało, że wybraliśmy bardziej bezpieczny wariant gry. Zespoły próbowały stworzyć sobie przewagę w środkowej strefie boiska. Największym pozytywem jest to, że dopisujemy punkt - przyznaje w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Na murawę narzekał również Dawid Plizga. - Celem nadrzędnym dla nas było nie przegrać. To się udało. Murawa nie pozwalała grać po ziemi. Było grząska, to wpływało na przebieg wydarzeń. Andrzejowi Witanowi zawdzięczamy, że w końcówce uratował punkt - zaznacza pomocnik.
Kolejne spotkanie Termalica rozegra już w środę. W zaległym meczu na własnym boisku podejmie Jagiellonię Białystok.