Siatkarskie święto w Szczecinie. Chemik gra z tureckim gigantem

W czwartek w szczecińskiej Azoty Arenie odbędzie się hitowy pojedynek czwartej kolejki rozgrywek siatkarskiej Ligi Mistrzyń. Chemik Police zagra z tureckim Eczacibasi Stambuł.

Zespół znad Bosforu to drużyna z absolutnie najwyższej półki. Jest zwycięzcą poprzedniej edycji Ligi Mistrzyń oraz tegorocznych Klubowych Mistrzostw Świata. Chemik mimo atutu własnej hali nie będzie więc faworytem, ale w klubie wszyscy zgodnie zapowiadają, że policzanki stawią czoła Eczacibasi. Ambicje są bardzo duże.

- Naszym celem jest awans do Final Four - mówi prezes klubu, Joanna Żurowska. - Oczywiście zamierzamy to osiągnąć drogą sportową, ponieważ w tym roku nie zamierzamy ubiegać się o organizację tej imprezy.

Wyjście z grupy jest obowiązkiem i na półmetku tego etapu Chemik nie jest w najbardziej komfortowym położeniu. Po reformie rozgrywek nieco zmieniły się zasady. Do dalszych zmagań bezpośrednio awansują po dwa zespoły z każdej grupy, a trzecie miejsce będzie premiowane dalszą grą tylko dla drużyny z najlepszym bilansem (jest sześć grup). Jak na razie Chemik gładko rozprawił się z czeskim Agelem Prostejov (3:0), wygrał 3:2 z włoskim Pomi Casalmaggiore i przegrał 0:3 z Eczacibasi. Do rundy rewanżowej przystępuje z trzeciego miejsca.

- Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w grupie śmierci - mówi Żurowska.

Pierwszy mecz w Turcji pokazał, że Eczacibasi to rywal, który nie wybacza błędów.

- To zespół, który na każdej pozycji posiada zawodniczki światowej klasy. My musimy jednak stanąć na wysokości zadania i podjąć walkę - mówi trener Chemika, Giuseppe Cuccarini, który podkreśla zarazem, że wynik pierwszego meczu nie do końca oddaje jego przebieg. - W Turcji przegraliśmy 0:3, ale w każdym kolejnym secie byliśmy coraz bliżej zwycięstwa. Wszystkie partie rozstrzygały się w końcówkach, więc paradoksalnie nie byliśmy aż tak daleko od wygranej. Przede wszystkim musimy się poprawić w tym właśnie elemencie i wierzę, że w czwartek to Chemik będzie lepszy w decydujących momentach. Musimy wspiąć się na najwyższy poziom naszej gry i jestem przekonany, że zespół na to stać. W końcówkach setów bardzo przydają się kibice, którzy w Turcji pomogli gospodarzom i liczymy, że w czwartek ten atut zadziała na naszą korzyść.

To jednak nie wystarczy do pokonania Eczacibasi.

- Przeanalizowaliśmy spotkanie z Turcji i wiemy co spowodowało naszą porażkę - mówi kapitan Chemika, Aleksandra Jagieło. - Mamy jeszcze pewne rezerwy i myślę, że w czwartek się poprawimy. W Stambule problemem była przede wszystkim zagrywka. Rywalki były w tym elemencie zdecydowanie lepsze, a my zdobyliśmy serwisem zaledwie kilka punktów. To bardzo istotny element naszej gry, ponieważ jeśli funkcjonuje należycie to przekłada się także na inne rzeczy, chociażby grę w bloku.

Początek spotkania w czwartek o godzinie 18:00 w szczecińskiej Azoty Arenie.

Copyright © Agora SA