- Miło wrócić do gry po kontuzji, a jeszcze lepiej, gdy ma to miejsce w wygranym meczu - mówił Martin Konczkowski, obrońca Ruchu Chorzów. - Gol do szatni zawsze pomaga, ale co z tego skoro zaczęła się gra i zaraz rywal wyrównał. Kilka razy zachowaliśmy w defensywie wyjątkowo niefrasobliwie. Na szczęście w ataku zagraliśmy na tyle skutecznie, że teraz możemy cieszyć się z trzech punktów - dodał Konczkowski, który po przerwie popisał się dwiema spektakularnymi interwencjami, po których większość widziała już piłkę w siatce. - Poszedłem w ciemno. Po prostu mnie trafił - uśmiechał się piłkarz.
- Takie mecze, jak ten z Koroną Kielce musimy bezapelacyjnie wygrywać, żeby na koniec sezonu zrealizować nasz cel i cieszyć się z miejsca w mistrzowskiej ósemce - dodał Kamil Mazek, pomocnik niebieskich.