Zamach koszykarzy z Kutna na twierdzę CRS? Powiedzmy, że połowa zamachu

81:68 - Stelmet BC Zielona Góra wygrał ósmy mecz z rzędu w Tauron Basket Lidze. W poniedziałek rywalom z Kutna udało się jednak trochę nastraszyć mistrzów i zmusić, by w drugiej połowie zaczęli bronić nie na żarty.

Koszykarze Polfarmeksu Kutno musieli oglądać euroligowy mecz Stelmetu z Barceloną, bo próbowali pogrążyć mistrzów Polski narzędziami, z których kilka dni wcześniej skorzystała wielka katalońska drużyna. Chodzi oczywiście o rzuty z dystansu. Barcelona w czwartek była w tej dziedzinie niewiarygodnie skuteczna. Polfarmex, chociaż obraca się w innym koszykarskim świecie, też trafiał tak, że nikt na świecie (z Barceloną włącznie) by się nie powstydził. Po pierwszej połowie skuteczność trójek - 59 proc., wpadło 10 z 17 prób.

Co na to mistrzowie? Nie odgryźli się. Po trosze dlatego, że brakowało im najlepszego specjalisty od trójek. Przed poniedziałkowym meczem Nemanja Djurisić stracił długie włosy, ale wobec kontuzji Vlada Moldovenau zyskał miejsce w pierwszej piątce. Wiązała się z tym strata groźnej strzelby od trafień z dystansu, ale jednocześnie zysk gracza skorego od zaciekłej walki pod tablicami. Pierwsza połowa mówiła, że bilans zysków i start nie wyszedł na zero. Bo Stelmet przegrywał 33:43, a przy tym był minimalnie słabszy w zbiórkach. Dochodził do tego kłopot dodatkowy. W drugiej kwarcie na boisko wbiegł człowiek z noszami, by na tych noszach boisko opuścił zwijający się z bólu Dee Bost. Amerykanin nie skorzystał, ale nie dał rady zejść z boiska samodzielnie. Wsparł się na ramionach masażysty i fizjoterapeuty, do gry już nie wrócił. Na liście kontuzjowanych dołączył do Moldoveanu i J.R. Reynoldsa.

W drugiej połowie Stelmet ruszył w pogoń za rywalem bez Bosta, za to z mocnym postanowieniem podniesienia agresji i szczelności obrony. Gościom w miarę bezkarnie uszły dwie akcje, po nich wygrywali 47:33, tyle że chwilę później nadziali się na ścianę mistrzów. I na kilka minut musieli zapomnieć, jak wyglądają pozycje dogodne do oddawania rzutów. Trójkobranie skończyło się na dobre. Zielonogórska ekipa rozbijała atak za atakiem, kontrowała, kasowała stratę z pierwszych minut trzeciej kwarty. Wyglądało na to, że najpierw zagrożenie musiało zajrzeć mistrzom głęboko w oczy, by po tym zawzięli się do obrony na maksa. Seria 17:0 w pełni oddawała, kto rządził na boisku. Koszykarze Polfarmeksu nie panikowali, ale po prostu byli bezradni, zderzywszy się z przeszkodą dla nich nie do przeskoczenia.

Stelmet wyszedł na prowadzenie i chociaż długo przeważał ledwie kilkoma punktami, odegnał obłok sensacji. Twierdza CRS w Tauron Basket Lidze pozostaje niezdobyta od czerwca 2014 roku...

STELMET BC ZIELONA GÓRA - POLFARMEX KUTNO 81:68

KWARTY: 17:19, 16:24, 23:9, 25:16

STELMET BC: Mateusz Ponitka 18 (2), Djurisić 16, Zamojski 10 (2), Koszarek 4, Borovnajk 4 oraz Hrycaniuk 16, Gruszecki 8 (1), Szewczyk 2, Marcel Ponitka 0, Bost 0, Zywert 0.

POLFARMEX: Wołoszyn 12 (3), Parker 9 (3), Zyskowski 8, Gabiński 7 (1), Fraser 7 oraz Johnson 11 (3), Malczyk 8 (2), Grochowski 2, Jarecki 2, Bartosz 0,

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.