Lech Poznań. Denis Thomalla czeka na gola już ponad tysiąc minut. Urban: Lech wychodzi z kryzysu, Thomalla wciąż ma z nim problemy

Od ostatniego gola strzelonego przez Denisa Thomallę minęły już cztery miesiące. - Lech wychodzi z kryzysu, a Denis wciąż ma problemy, by się uporać ze swoim indywidualnym kryzysem - przyznaje Jan Urban, trener Lecha Poznań.

29 lipca, Lech Poznań podejmuje FC Basel w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. 35. minuta meczu, Szymon Pawłowski oddaje bardzo mocny strzał na bramkę, piłka odbija się od poprzeczki, przekracza linię bramkową i wychodzi w boisko. Sędzia tego spotkania puszcza akcję. Do odbitej piłki dochodzi Denis Thomalla, uderza piłkę głową i jest 1:1.

Od tego trafienia minęły już cztery miesiące. Lech odpadł z Ligi Mistrzów, w Poznaniu zmienił się trener i cały sztab szkoleniowy, a Thomalla w międzyczasie nie zdobył ani jednego gola. A czasu miał aż nadto, bo od bramki zdobytej w meczu z Basel rozegrał dla Lecha ponad tysiąc minut.

- Mogę być zadowolony z niego z tego powodu, że się stara, walczy, biega, przeszkadza, ale oczekuje od Denisa więcej jeśli chodzi o stwarzanie niebezpieczeństwa pod bramką. Rozmawiamy przecież o napastniku, a on jest rozliczany z bramek, asyst i kreowanego zagrożenia - przyznaje Jan Urban, trener Lecha i były świetny napastnik.

Sam Thomalla mocno przeżywa swoje gorsze momenty. Doszło do tego, że klub sprowadził specjalnie dla niego psychologa z Niemiec. - On jest świadom tego, że oczekiwania są wyższe - zapewnia Urban. W meczu z Zagłębiem Lubin, gdy trener ściągał swojego napastnika z boiska zastępując go Szymonem Pawłowskim, trybuny dały wyraz swojego niezadowolenia. Kibice głośno wygwizdali Thomallę, a trener powiedział po meczu, że gdyby wiedział, że tak to będzie wyglądało, to nie dokonałby tej zmiany.

Nic nie zapowiadało, że Niemiec o polskich korzeniach będzie aż tak nieskuteczny. Przed sezonem przytaczaliśmy opinię osób, które widziały go w barwach SV Ried . Z naszych informacji wynika, że wszyscy skauci Lecha byli zgodni co do tego, czy Thomalla powinien trafić do Poznania. Każdy z nich był na "tak". Wiceprezes klubu Piotr Rutkowski mówił wtedy: - Ma ogromny potencjał i w związku z tym pewnie nie będzie chciał kończyć kariery w "Kolejorzu"

Dziś te słowa trudno brać na poważnie. I choć wielu zdążyło Thomallę już skreślić, to w klubie wciąż w niego wierzą. - Pracujemy nad tym, by się przełamał i wrócił do swojej optymalnej formy. Pokazał w Ried, że potrafi to robić. Na początku, gdy trafił do Lecha, szedł w dobrym kierunku. Wydaje się, że zaciął się w tym samym momencie, gdy reszta drużyny. Zespół wychodzi z kryzysu, tymczasem Denis wciąż ma problemy, by uporać się ze swoim indywidualnym kryzysem - mówi Urban.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.