Wygląda to niekonwencjonalnie. Małe niemowlaki, niektóre niesione przez rodzica na rękach, po chwili są już w basenie. Tam pod ścisłą opieką instruktora i rodziców uczą się pływać. Takie zajęcia prowadzone są we Wrocławskim Parku Wodnym, w którym specjalnie stworzono "Dziecięcą Zatokę". Przeznaczona dla niemowląt i maluszków, ma wymiary 10 na 12 metrów. Temperatura wody wynosi 32-34 stopnie, a powietrza nie mniej niż 30 stopni. W efekcie jest bardzo ciepło, warunki są komfortowe.
- Przyszłam tu czwarty raz i jest super! - opowiada pani Agnieszka, mama siedmiomiesięcznej Zosi. - Mała przyzwyczaiła się do wody i wcale nie płacze. Chodzimy na zajęcia, gdyż chcę, aby Zosia stopniowo zapoznawała się z wodą, tak aby w przyszłości się jej nie bała, umiała pływać i dobrze sobie w wodzie radziła - tłumaczy pani Agnieszka.
W podobny sposób wypowiada się inna pani Agnieszka, mama trzynastomiesięcznej Amelii.
- Na zajęcia chodzimy od trzech miesięcy. Mała nie boi się już wody i o to właśnie nam chodzi. Widać to w domu, kiedy kąpiemy ją w wannie, czy gdy byliśmy na wakacjach nad wodą. Ważne są dwie kwestie: sama umiejętność pływania oraz to, że zajęcia w wodzie dobrze wpływają na zdrowie i rozwój dziecka - podkreśla pani Agnieszka.
Po kilku lekcjach dzieci są oswojone z wodą i praktycznie nie płaczą. Podczas zajęć jest wiele zabawy oraz konkretnych ćwiczeń, które wzmacniają rozwój układu kostnego i mięśni. Równocześnie niemowlaki stopniowo uczą się pływać.
Jedno z ćwiczeń wygląda tak, że po wejściu do wody kilkunastomiesięczne dzieci siadają na brzegu basenu, a później wskakują do wody. Przez cały czas są pod opieką rodzica lub instruktora.
- Maluchy już wiedzą, że przed zanurzeniem czy skokiem do wody należy wstrzymać oddech, aby nie zachłysnąć się wodą. Stopniowo ich do tego przygotowujemy odpowiednimi ćwiczeniami - tłumaczy Kornel Kempiński, kierownik basenu sportowego, autor programu zajęć nauki pływania we wrocławskim Aquaparku.
Kempiński podkreśla, że już małe dzieci lubią wszystko mieć pod kontrolą i widzieć, co się dzieje, dlatego w wodzie lubią przebywać na brzuszku, a nie na plecach.
- Troszkę się boją, bo przebywając na plecach, czasem do uszu wleje im się nieco wody. Ale ćwiczenia, kiedy leżą na plecach, świetnie wzmacniają mięśnie grzbietu i wpływają na rozwój. Poza tym dzieci szybciej uczą się pływać właśnie na grzbiecie, a nie pływając na brzuszku - zauważa Kornel Kempiński.
Jedna sesja zajęć w "Dziecięcej Zatoce" trwa dwie godziny, w tym pół godziny bezpośrednich ćwiczeń z instruktorem. Pozostały czas można wykorzystać w inny sposób. Jak podkreślają instruktorzy Wrocławskiego Parku Wodnego, wszystko jest pomyślane w taki sposób, aby nigdzie nie trzeba było się spieszyć. Można przyjść dużo wcześniej przed zajęciami i korzystać z innych atrakcji "Dziecięcej Zatoki" - są słoń ślizgawka czy wydzielona część basenu, gdzie można pluskać się przed lub po zajęciach z instruktorem. Po wszystkim jest czas na spokojnie wysuszenie dziecka i przebranie go.
Każdemu dziecku może towarzyszyć dwójka dorosłych, często są to rodzice. Czasami przychodzi mama z babcią lub dziadkiem. W wodzie rodzice (opiekunowie) towarzyszą dziecku, ale - jak zauważają instruktorzy - to najczęściej kobiety trzymają niemowlaki w basenie.
- Widać, że najczęściej to właśnie panie bawią się i ćwiczą z niemowlakami w wodzie. Jeśli w basenie jest małżeństwo z dzieckiem, to panowie raczej są obok. Chyba wynika to z tego, że kobiety najbardziej ufają sobie, dbając, aby maleństwu nic się nie stało - śmieje się jeden z instruktorów.
W zajęciach uczestniczyć mogą już czteromiesięczne niemowlaki, które stopniowo zapoznają się z wodą. Wesoło brzmią słowa instruktorów, którzy na nieco starsze, kilkunastomiesięczne niemowlaki mówią już "starszaki". Dzieci między pierwszym a drugim rokiem życia, czyli starszaki, mają już zajęcia z tzw. makaronami - przedmiotami wypornościowymi, które pozwalają pływającym utrzymać się na wodzie.
Kempiński: - "Makarony" zastępują w wodzie rodzica, który wcześniej trzymał dziecko. Teraz mały trzyma się "makaronu", a rodzic stoi obok i wszystko kontroluje.
Kiedy małe dziecko nauczy się pływać już bez pomocy rodzica czy instruktora?
- Kilkunastomiesięczne dziecko może samo przepłynąć metr w wodzie, ale o samodzielnym pływaniu możemy mówić w przypadku trzylatków. Takie dziecko jest w stanie już utrzymać się w wodzie i bezpiecznie pływać bez pomocy innych - analizuje Kornel Kempiński.
Pani Kasia od trzech miesięcy przychodzi do Aquaparku z jedenastomiesięcznym synkiem Mikołajem.
- Synek miał problemy z siadaniem, a lekarze zalecają zajęcia na basenie, które dobrze wpływają na rozwój dziecka. Na pewno będę z nim przychodziła na zajęcia do końca swojego urlopu macierzyńskiego, czyli do kwietnia - mówi pani Kasia.
Na jednej ze ścian w "Dziecięcej Zatoce" wrocławskiego Aquaparku znajdują się duże napisy, informujące o kolejnych stopniach wtajemniczenia w nauce pływania. Pierwszy stopień to "Żółwik". Co potrafi "Żółwik", jest wyjaśnione w punktach: a) "Nie boję się wody", b) "Potrafię skakać do wody, c) "Wiem, że pływanie jest zdrowe i bardzo fajne".
Drugi stopień pływacki to "Konik Morski": a) Sam nurkuję i przepływam pod wodą nieznaczne odległości, b) Wiem, że pływanie jest potrzebne do rozwoju moich mięśni, c) Potrafię przepłynąć spory dystans bez żadnej pomocy.
Kolejne, wyższe stopnie wtajemniczenia to Ryba i Delfin. Te umiejętności zdobywają już nieco starsze dzieci, które też mogą uczyć się pływać we Wrocławskim Parku Wodnym.