Gdzie tkwi sekret niezwykłej skuteczności obrońcy ? - pyta internetowa strona Piasta Gliwice.
- Nie robię nic specjalnego. Zwyczajnie podporządkowuję się sztabowi szkoleniowemu. Mamy zgrupowanie w hotelu, potem czas wolny. Odmawiam paciorek i spać. Przed samym meczem mam takie jedno dziwactwo. Mianowicie - wchodząc na boisko - trzy razy podskoczę na murawie prawą nogą. Czasem też przeżegnam się i tyle. Nie robię innych udziwnień. Telewizja, PlayStation - standard - mówi.
Słowak może też liczyć na wsparcie najbliższych. Rozmowa jednak dopiero po meczu. - Przed zawodami - nawet na dzień wcześniej - staram się nie roztrząsać żadnych nowych wątków prywatnych. Dlatego też do nikogo nie dzwonię przed spotkaniem. Chociaż po meczach faktycznie lubię zadzwonić do taty i przedyskutować jak mi poszło, co u niego i tak dalej. Ale to już na "czysto", po wszystkim - zaznacza.