Stelmet BC - w lidze lider, w Eurolidze autsajder. Ale jeśli wygra w Kownie...

W Eurolidze zaczyna się runda rewanżowa, a mistrzowie Polski atakują z ostatniego miejsca w tabeli grupy C. I chyba muszą urwać jakieś wyjazdowe zwycięstwo, żeby awansować do Top 16. Pierwsza nadarzająca się okazja: mecz w czwartek o 18.45 z Żalgirisem w Kownie. Transmisja w Canal+ Sport.

W pierwszej rundzie Stelmet BC trzy razy grał we własnej hali, ale zwyciężył tylko raz. Do dwóch porażek z własnego boiska doszły też dwie wyjazdowe. Runda rewanżowa zapowiada się o trudniej. Bo proporcje spotkań musza się wyrównać. Przed koszykarzami z Zielonej Góry trzy wyjazdy i tylko dwie szanse pod własnym dachem, w tym jedna szlagierowa, lecz zarazem sakramencko trudna - z Barceloną, która mierzy wysoko i zdaje się, że już złapała wiatr wiejący w stronę euroligowych szczytów.

Trener Saso Filipovski i jego gracze muszą zapolować na sukces na obcym terenie. W czwartek w Kownie? Wydaje się, że to możliwe, chociaż bukmacherzy nie wierzą w Stelmet. Niemniej pierwsze starcie mistrzów Polski z mistrzami Litwy (62:66) podpowiadało, że Stelmetu oraz Żalgirisu nie dzieli przepaść. Na siedem minut przed końcem zielonogórscy koszykarze prowadzili 58:49, a ogromną szansę na sukces stracili, gdy w najważniejszych minutach meczu dopadło ich coś, co Filipovski nazwał później strachem przed triumfem. Litwini skorzystali. Na finiszu odrobili straty, a po tym dorzucili punkty na wagę zwycięstwa. Jednak w kolejnych meczach nie błyszczeli. Zdobyli jeszcze Izmir 68:66. Resztę przegrali, a przed tygodniem nawet nie tyle przegrali, ile dostali baty od Panathinaikosu 91:56.

- W Atenach było z nami naprawdę źle. Musimy o tym zapomnieć i skoncentrować się na walce ze Stelmetem. Pamiętamy, co się działo w Zielonej Górze i musimy zadbać, żeby nie powtórzyło się w Kownie. Stelmet lubi grać agresywnie i znakomicie zbiera się z obrony do ataku. Zatrzymanie tego będzie ważne - przestrzega Renaldas Seibutis, rozgrywający Żalgirisu. Ale ważnych spraw wokół tego meczu da się wyliczyć o wiele więcej. U mistrzów Polski bodaj najbardziej niepokoją kontuzje Serba Dejana Borovnjaka i Amerykanina J.R. Reynoldsa. W pakiecie z wiadomością o tym, że Stelmet żyje teraz z zakazem dokonywania transferów, zdrowie zakontraktowanych graczy stało się bezcenne.

- Czekamy na wieści od naszych doktorów. Gdy podróżowaliśmy, obaj nasi kontuzjowani chodzili na zabiegi do Aldemedu - mówił w poniedziałek po ligowym meczu w Tarnobrzegu trener Filipovski. W czwartek w Kownie trzeba liczyć na występ i dobrą formę podkoszowego Borovnjaka. To ważne. - Bo Żalgiris i tak przebija Stelmet centymetrami, kilogramami i doświadczeniem w strefie podkoszowej - wskazuje Filipovski. Z dala od kosza najmocniej świeci gwiazda Mantasa Kalnietisa, jednego z liderów kadry Litwy, która na ostatnim Eurobaskecie wywalczyła srebro.

Tabela grupy C Euroligi

Mecze 6. kolejki grupy C zagrają: Żalgiris Kowno - Stelmet BC Zielona Góra, FC Barcelona Lassa - Pinar Karsiyaka Izmir, Panathinaikos Ateny - Lokomotiv Kubań Krasnodar. Do Top 16 awansują cztery czołowe drużyny z tabeli grupy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA